|
Dot.: Płeć dzidziusiów poznajemy i imiona nadajemy. Mamusie V-VI 2014 cz.V
Ramona kopytka to pryszcz, najbardzie w trakcie porodu stresowalo mnie, ze rano wychodzac z domu wyjelam kaaawal szynki do upieczenia, zakladajac ze ide na ktg (szpital mam ''pod domem'') i zaraz wracam. No i zamartwialam sie czy mi sie nie zepsuje, a jak nie to czy tz dobrze upiecze koniec koncow: dziecko sie urodzilo, mieso nie zepsulo, a tz upiekl najlepsza szynke jaka jadlam (po szpitalnym wikcie wszystko smakuje nieziemsko) konsultujac sie z moja mama przez telefon
Edytowane przez muffinka90
Czas edycji: 2014-01-13 o 23:35
|