Cześć dziewczyny
Na pewno wiele z Was nie mieszka ze swoim chłopakiem, ale nocuje u niego, lub on u Was.
Jeśli jest jednoosobowy pokój/kawalerka to nie ma kłopotu. A jak to jest ze współlokatorami? Jak się czujecie, gdy nocujecie razem z obcym chlopakiem w pokoju?
Waszym współlokatorkom nie przeszkadza TŻ?
Albo Wam TŻ współlokatorek?
Z moim TŻ jesteśmy 2 lata, on mieszka z kolegą w kawalerce. Nocuję tam raz na tydzień, czasem trochę rzadziej, zależy. Staram się nie przeszkadzać, ale ostatnio mój TŻ się OKROPNIE zachowuje
Ma łóżko pod oknem. Na zewnątrz zimno, zawierucha, ale oni nie lubią ciepła, więc w domu nie grzeją, wietrzą min. 30 minut przed snem, mi w nocy jest zimno... Czasem jak ich proszę to odkręcają grzejnik, ale narzekają że gorąco, że spać nie mogą...
Ostatnio zdarzyła się przykra [?] sytuacja: byłam BARDZO zmęczona, mówiłam TŻ że aż mi się kręci w głowie ze zmęczenia, o 24 się położyłam, powiedziałam dobranoc. Współlokator powiedział, że może włączyć lampkę i zgasić światło [pracował na kompie], włączył lampkę, ale jeszcze zapytał się TŻ o coś z projektem.
TŻ, mimo tego ze wiedział o moim zmęczeniu, nie zgasił światła [mimo że paliła się lampka], i kurczę nawet nie sciszył głosu, tylko sobie na głos rozkmniali projekt przez kolejne 10 minut...
potem zgasil światło, ale i tak przyszedł otworzyć okno [a ja leżałam obok].
Mówi, że to jego dom, ich zasady, a ja mam się dostosować, a jak nie to nie spać u nich...
Wasi TŻ też są tacy?