A ja Wam polskich drogerii zazdroszczę! i marketów.. półek, rodzai tego wszystkiego... a co w Anglii?
W marketach nic, badziew i wybór znikomy. W drogerii headandshoulders, dove, pantene, loreal, herbal essences - trzy półki na krzyż i to takie niziutkie. Z tych lepszych to tresemme, alberto balsam, alberto v05. W poundlandach można dorwać schaumę i fructisy oraz timotei czy gliss kur. Maski do włosów raczej nie kupisz - jedyna zacna z trsemme została składowo zmieniona na badziew, a była cudowna. Dorwanie czegoś z proteinkami to graniczy z cudem, nie mówię o bootsie gdzie za 200 ml odżywki z 7 funtów trzeba wywalić i sam diabeł nie wie cóż to ;D Do tej pory widziałam tylko jeden delikatny szampon bez sls w stałej sprzedaży - schauma kids.
Są też sklepy indyjskie, ale tam same cudeńka na parafinie i składowo nie lepsze niż drogeryjne. Także mimo wszystko zazdroszczę możliwości wyboru przynajmniej ;D
AjriszMarta
Mi też żelatyna nie pasuje, kiedyś pasowało jajo, a teraz już nie, tlyko keratyna, aminokwasy też są okej, tęskno mi za taką sztywnością, skrętem i mocną strukturą.
W ogóle śliczne włosy i cięcie, bardzo mi się podoba
