O widzicie, tak czytałam, że to mija, ale moja mama panikuje. Jak się masuje te kanaliki?
La Loca ta lekarka przyjmuje niedaleko Mc Donalda? Bo coś tak kojarzę.
Larysa, chłopy tak mają. Mój tż też twierdzi, że skoro siedzę w domu z małym to mam tylko "zapierdziel na fejsie". I np. było na początku, że on do dziecka nie będzie wstawać w nocy, bo on pracuje i chce się wyspać. Też nie miałam żadnego wsparcia od niego, bo on po prostu nie wie jak to ma wyglądać i nie zdaje sobie sprawy z wielu rzeczy. Kiedy ma dzień wolny i mówię mu , żeby zajął się małym to wygląda to tak, że odpala PS i kładzie małego przed tv w bujaczku

On w Wigilię nie wiedział jak przygotować mleko. I nadal ma do mnie pretensje, gdy wychodzę przed kąpielą małego i nie zostawię mu czegoś np. skarpetek albo witamin, bo on nie wie gdzie co jest i co ma dać. Jakbym mu nie przypominała, to chyba przez cały dzień nie zmieniłby dziecku pieluchy. Kiedy usypiamy małego, jest foch kiedy zaczynam gładzić małego po buzi, bo go obudzę - ale ja tak usypiam go zawsze. Spędzam z dzieckiem praktycznie cały swój czas, a kiedy mu subtelnie coś podpowiem, to mówi, że jestem przemądrzalska i zawsze musi być tak jak ja chcę.
Taki typ musi albo sam zostać z dzieckiem pogadać z jakimś innym samcem, bo to skutkuje. Ile razy słyszałam, że kolega to, że kolega tamto zrobił z dzieckiem, musimy to wypróbować. Spoko, że mówiłam mu to parę razy wcześniej. Czasami też robię coś podstępnie np. mimochodem czytam na głos sposoby na usypianie/czkawkę/coś tam. Z chłopami trzeba gadać i mówić wprost. U mnie po tym wszystkim nie patyczkuję się, mówię co mi leży na wątrobie i nierzadko od razu pyskuję, bo nie mam już do niego nerwów.
Mój 'tż' jest totalnie nieoswojony ani do życia małżeńskiego ani do rodzicielstwa. Chociaż ostatnio i tak jest lepiej.