Cześć, specjalnie założyłam to konto, mój problem jest na tyle, można powiedzieć, wstydliwy, że nie chciałabym uzyskać jakieś porady pod płaszczykiem anonimowości. Do rzeczy.
Od 4 miesięcy spotykam się z chłopakiem. Poznaliśmy się przez naszego wspólnego dobrego przyjaciela. Muszę przyznać że zauroczył mnie od samego początku oczytaniem, inteligencją, poczuciem humoru. Ale nie myślałam że ta znajomość potrwa choćby dłużej niż tamto spotkanie, nie byłam nastawiona na taki rozwój. A jednak, wysłał mi zaproszenie na facebooku, zaczęliśmy pisać, potem kolejne spotkania, i kolejne. Do tej pory byłam tylko w jednym poważnym związku który "rozwijał" się dość powoli, a tutaj wszystko potoczyło się szybko, już po miesięcu byliśmy ze sobą bardzo zżyci. Coraz lepiej go poznawałam a on mnie. Po krótkim czasie zaczęło się przytulanie, niewinne pocałunki, odprowadzanie pod drzwi. Nie było jednak żadnych otwartych deklaracji. Z tym akurat mu się nie spieszylo

Mimo wszystko znajomość nam kwitnie, widzę że mu na mnie zależy, miał do tej pory tylko jedną dziewczynę, umie mi poprawić humor jak nikt inny, jesteśmy w czymś na kształt związku.
Jednak nie jest ideałem. Wiedziałam że ma prawicowe poglądy, niedawno okazało się że jest narodowcem, i to nie tylko ideologicznym patriotą, udziela się na marszach z krzykami "raz sierpem raz młotem w czerwoną hołotę", "zakaz pedałowania", absolutnie nie akceptuje homoseksualistów, feministek, itp. obraża otwarcie Grodzką, czyli zupełne przeciwieństwo moich poglądów. I gdyby nie małe ale o którym zanim powiem, nawet bym to jakoś przeżyła.
Małe ale - jestem transseksualistką. On nic o tym nie wie, bo wyglądam wiarygodnie, dziewczęco, mam szersze biodra, wcięcie w talii. Nie podejrzewa nic na 100%. Ostatnio rozmawialiśmy trochę o takich sprawach, on twierdzi że dla niego trans=facet, gej.
Nie wiem co robić, odejść póki czas czy spróbować mu powiedzieć? To pierwsze musialoby mnie bardzo dużo kosztować, zdażyłam się do niego przywiązać i coś poczuć. Chcę wierzyć że on też, i że przełknąłby to, ale co jeśli nie? Z jego temperamentem mógłby nawet mnie pobić w skrajnej sytuacji. Jestem rozbita
