|
Dot.: Niedoczynność tarczycy - wątek zbiorczy! - część II
Dziewczyny, słuchajcie. Zrobione miałam ponad rok temu badanie TSH ale trafił mi się lekarz, który to zbagatelizował. Teraz chcę powtórzyć, zaraz po sesji polecę do internisty po zlecenie no i teraz tak:
rok temu miałam TSH 14,2. Nie sądzę, żeby spadło. Powiedzmy, że się utrzymuje na tym poziomie.
Czy resztę badań krwi robić na własną rękę (bo i tak są prywatnie prawda?) czy lecieć z wynikami do internisty, konsultować i tak biegać. Czy lepiej zrobić to THS, resztę na własną rękę i wziąć tylko skierowanie do endokrynologa i do niego z wynikami?
Dodam, że moja mama ma niedoczynność, siostra rodzona mamy ma nadczynność, babcia od strony mamy niedoczynność i u mojej siostry też podejrzewają niedoczynność (czeka na wizytę u endo).
Generalnie chodzi o moje samopoczucie, bo gdyby nie to nawet bym nie wiedziała o problemach z tarczycą. Mam paskudne migreny, ale też "zwykłe" bóle głowy, tyle, że się zdarzają bardzo często, 2-3 razy w tygodniu to norma. Przyzwyczaiłam się na tyle, że wiem kiedy wziąć tabletkę zanim zacznie porządnie boleć, żeby się nie zdążyło rozkręcić. No i tak ogólnie włosy lecą mi garściami, pękają i rozdwajają się paznokcie, zawsze mam zimne stopy i dłonie, jak mam ciepłe to już jest mi na prawdę gorąco, senność, ostatnio też zauważyłam problemy ze skupieniem się no i przypomniało mi się to TSH i wszystko mi się z tym powiązało.
Poza tym biorę anty, leki na astmę, alergię, no są to leki wcale nie lekkie, bo wziewne są sterydowe, no i jeszcze miałyby dojść do tego na tarczycę i jestem ciekawa, tak zwyczajnie póki jestem przed wizytą u lekarza, czy one mi nie będą kolidowały, czy nie przeciążę żołądka, z którym i tak mam problemy?
Poradźcie co dalej robić, jak do tego podejść.
|