Napisane przez alvaro92
Witam, chciałem się podzielić z Wami moim problemem odnoście dziewczynę, chciałbym jakieś rady jak rozmawiać z takimi osobami, tym bardziej że z nią żyję, bo czasami już nie mam sił do niej.
Mam 26 lat, moja dziewczyna 22. Jesteśmy ze sobą rok czasu. Kiedyś byłem w 5 letnim związku, dziewczyna mnie zostawiła, strasznie cierpiałem. Zaczęły się balangi, picie, to trwało ok 2 lat. W tym czasie miałem dwie przygodowe partnerki seksualne. Czyli od tamtego rozstania kochałem się dwa razy, nic to dla mnie nie znaczyło. Po tych dwóch latach poznałem obecną dziewczynę. Pokochałem ją na zabój, jej charakter, sposób bycia zrobił swoje. Naprawdę mnie przyciągnęła, zaczynając od tego, ze naprawdę jest bardzo ładna, faceci za nią dalej gonią, mimo tego że jest ze mną, pochodzi z zamożnej rodziny i najpiękniejsze w tym wszystkim jest to, że jest strasznie skromną dziewczyną, do tego ma dobre serce, normalnie na dłoni ma dla drugiego wyciągnięte, ja jak ją poznałem to nawet bym nie pomyślał, że żyje w takiej otoczce, bo nie oszukujmy się, często, nie zawsze, ale lubi być tak, że jak dziewczyna ładna, to się uważa za niewiadomo co, a do tego bogata to już całkiem. A ona jest strasznie normalna, w ogóle dobra rodzina, Do tego szczera, czasem aż za bardzo, ale to dobrze, na tyle ją znam, że wiem jak brzydzi się kłamstwem, przez ten rok ani razu mnie nie okłamała, idzie czasem sama na dyskoteke, to mówią mi chłopaki, że bawi się z dziewczynami, a jak jakieś chłopaki się koło niej kręcą to spierdziela. O wszystkim mi mówi, czy to ją ktoś zaczepi, czy napisze. Jestem szczęśliwy że na nią trafiłem, nigdy w życiu nikomu tak nie ufałem. Pod względem seksu oddala mi się dopiero teraz, po roku, to też doceniłem. Partnera miała jednego, swojego byłego, za którym też kiedyś bardzo była. Bardzo ją kocham, życia sobie bez niej nie wyobrażam, ale ona ciągle wraca do przeszłości. Jak mogłem pójść do łożka z dziewczyną którą nie kochałem, tłumaczy mi, że wie że to przeszłość, ale nie potrafi się z tym pogodzić. Że ona sobie tego nie wyobraża, że nie dała by tak rady bez uczucia, że chyba by się porzygała. Kiedy się skończymy kochać potrafi się rozpłakać, że nie może znieść myśli, że inne mnie dotykały. Najgorzej jest jak wpadnie w furie. Ja już głupieje czasem. Z nią się nie da kłócić, ją byle co potrafi na maxa wkurzyć, nie panuje nad tym co mówi. Wydziera się, że byłem ku*wiarzem, szmaciarzem, ze tylko dupy mi w głowie, że ma mnie dość i ze mną nie będzie. Za każdym razem to samo, trwa to od samego początku. A co ja mam zrobić? Kocham ją, wiem że ona mnie też, po prostu taki ma charakter, nie da sobie w kasze dmuchać, a nie daj Boże jakbym ją okłamał. Potrafi mnie tak zbesztać, że czuje się ja gówno,a potem się nie odzywa ze dwa dni. Nie wiem co mam czasem już ze sobą zrobić, ona sama mówi, ze nie panuje nad sobą, jest okropnie nerwową dziewczyną. Zobaczy że mam jakąs ładną dziewczynę na fb w znajomych, od razu, pewnie do niej wypisywałeś, tylko ci dupy w głowie, świnia jesteś. Strasznie mnie to boli, byłem jaki byłem, ale uwierzcie mi, jest dla mnie najważniejsza i ani razu przez ten rok nie dałem jej powodu do tego żeby tak mi mówiła. Za nikim w życiu tak nie byłem jak za nią, nieba bym jej uchylił. Ale nie, dla niej ważne jest to, ze kiedyś byłem chu*em. Zabieram ją gdzie chce, cały czas poświęcam jej, we wszystkim w czym mogę jej pomagam. Trzyma mnie przy niej, bo ją kocham, bo wiem że mnie nie zaiwedzie, nie oszuka, potrafi być kochana, widze i czuję to, tylko pod tym jednym względem ma paskudny charakter. Jak ja mam na to wszystko reagować?
|