Piszesz tak jakby facet nie mogl czuc sie zaklopotany i wycofax. Z tefo co autorka opisala probowal kilkakrotnie poglevic znajomosc q ona kilkukrotnie go uniknela. Przeciez w takiej sytuaxji mogl sobie pomyslec zd nie jest zainteresowana. Ty. Bardziej ze przeprosil za swoje zachowanie. Uwazam ze mogl pomyslec ze autorka chce kolezsnstwa. Zanim w koncu wyszlam za maz w wieku 30 lat to jednak mialam kilku chlopakow i zdarzalo mi sie ich na poczatku "odstraszyc" bo tez na poczatku mowilam cos siejacego niepewnosx albo "umykalam" i dopiero rozmowa albo jakies kolejne spotkanie czy kolejna okazja dawaly nam szanse naprawienia bledu z ktorego tworzyly sie kilkuletnie zwiazki.
Nie twierdzd ze tutaj tak jest ale jednak zycie nauczylo mnie ze rozmowa to podstawa wszystkiego i uwazam ze jesli autorce zalezy- a z tego co napisala zalezy- to lepiej by sprobowala jakos aprowokowac syt.spotkania i jakos oglednie nawiqzac do tematu, przetestowac co sie stalo niz tak walkowerem sie poddac.
Nie mowie o natretnym proszeniu o spotkanie, o nie, bo to faktycznie tylko odstraszy, ale o jakims sprytnym sposobie sprowokowania tego spotkania.
Mysle ze autorka sobie poradzi.
A szkoda by bylo aytuacji zupelnie nie wyjasnic.
P.s.a w zyciu mi sie dokladnie tak samo zdarzylo z moim mezem. Odstraszylam go sms'ami po kilku spotkaniach, bo mimo ze mi sie podobal to jakos tak myslalam ze to niemozliwe by facet z takim powodzeniem sie mna zainteresowal i zaczelam mu odpowiqdac dosx osxhle etc. I w koncu on napisal ze w takim razie przeprasza i nie bedzie sie narzucal. Na szczesxie zostalismy sprowokowani do wyjasnienia syt.i ulozylo sie akurat u nas super
Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.