|
Dot.: Żony, Mamy, Wizażanki - rozgadane koleżanki PM2012
Adaś urodził się 28/01 o 19:30, 53 cm i 3150 g.
Poród był koszmarny- nie mogłam go wyprzeć pomimo parcia. Położna mnie nacięła - bradzo dobrze zareagowała bo już była mowa o vacu nie miałam już siły przeć i odpływałam momentami (założyli mi maske z tlenem_ a mały miał połowe główki już na zewnątrz tyłek boli jak cholera le Adaś jest cudowny i mój mąż również
żarty jest i miłośnik cyca.... W pieluche juz narobione, mąż przewinął i gitara. Teraz śpi. Mnie strasznie ciągnie tyłek i mam masakryczne zakwasy...
Mały jest świetny tylko taki malutki Mąż go nosi buja i jest zavhwycony. Tak sobie mysle ze ja koncówki porodu to nie pamietam całej bo tak orjeżdżałam ... Za to pamietam jak moj maz krzyczal " jeszcze troche juz jest główka zaraz Adaś bedzie. Jaka malutka główka dasz rade" a ja parłam aż mi odbyt rozwalało ale wychodziło mało efektywnie... Potem mąż tylko przez łzy powtarzał: kochanie juz jest już wyszedł Adaś. Już jest. Nie widziałam go chyba tak szczesliwego. Aha okazało sie zale miałam bardzo krótką pępowine, tak krótką że nie mogli malego polozyc talk aby przy piersi był tylko na brzuchu bo dotąd siegała.
a to Adaś tylko brudny bo nie kąpany jeszcze
ps. Małgoś dzięki że przekazałaś
__________________
16.06.2012
Edytowane przez magnusia
Czas edycji: 2014-01-29 o 18:39
|