Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Mamy styczeń - luty 2013 (XIV) Roczkowania ciąg dalszy!
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2014-02-05, 09:50   #2169
Debrah
Zakorzenienie
 
Avatar Debrah
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 8 880
Dot.: Mamy styczeń - luty 2013 (XIV) Roczkowania ciąg dalszy!

Cytat:
Napisane przez meneq Pokaż wiadomość
Powodzenia!! Wierze, ze uda sie!!
W jakiej atmosferze jecie? Chwalisz Amelke? Doceniasz, ze zjadla? Pytasz, czy ma ochote na dokladke? Pewnie tak, ale widac, ze sfrustrowana jestes, to moze i Amelce sie ta frustracja udziela...
Cytat:
Napisane przez hope01 Pokaż wiadomość
o tym samym sobie pomyślałam.. bo może Debrah, tak jak piszesz, że nie wiesz co to radość z przygotowywania posiłku dla dziecka, automatycznie podchodzisz do tego ze zniechęceniem, przeświadczeniem że nie zje, co powoduje Twoją frustracje i faktycznie Amelka to czuje?
Hmmmm - KIEDYŚ dawno w zamierzchłych czasach, kiedy nie miałam pojęcia jak to jest być rodzicem niejadka.. to utrzymywałam, że jedzenie (także słodycze) nie powinny pełnić funkcji nagrody (tak samo zresztą jak potem tv i komp), a powinny być zwykłą rzeczą w życiu dziecka, obecną ale nie jako nagroda, pocieszenie etc. Obecnie jednak wiadomka, że muszę po prostu ją jakoś zachęcać, i zwyczajnie też po ludzku się cieszę jak coś zje.
Zwykle wygląda to tak, że mówię do niej, że może teraz zjemy coś pysznego (ja nawet pilnuje, żeby jej od zabawy nie oderwać bo nie będzie mieć humoru wtedy;/), idziemy, wybieramy słoiczek (lub ode mnie z talerza dostaje), siadamy (albo chodzi sobie i przychodzi na "am" - sama nawet to "am" powie ale się kończy po 3 kęsie..). Daję jej coś do rąk, albo łyżeczkę i pusty identyczny kubeczek, albo cokolwiek.. I wtedy albo normalnie karmić próbuję albo
mówię, że zjemy razem, sama udaję, że jem, po brzuchu się głaskam, mówię, że mniam, że teraz Amelka, częstuję ją.
Finał, że bezbłędnie się nauczyła mówić "mniam mniam" - nie otwierając jednocześnie buzi na jedzenie....

Czasami otwiera buzię, i je trochę - no to wtedy komentuję, cieszę się, jak kiedyś zjadła cały mały słoiczek to nawet brawo jej biłam..

Ja mam takie usposobienie, że nie krzyczę nigdy na dziecko, nie pokazuję irytacji nawet jeśli jest. Owszem, zdarzało mi się ją w desperacji zacząć prosić, żeby zjadła i nawet mi się wyrwało, że wówczas będę się cieszyć ( - jestem przeciwna takim zachowaniom, chwała, że dzieć jeszcze nie rozumiał komunikatu)
ale ogólnie staram się podchodzić do tego jak do zabawy, nawet pozwolę jej mieszać w tym kubku z jedzeniem (cieszy się bardzooo), dam wsadzić ręce do swojego talerza, trudno najwyżej ja nie zjem obiadu... ale to nie działa. Ona chce wszystkiego ode mnie, ale chce to wziąć, posmakować ze wstrętem na twarzy a potem.. rzucić tym w kąt.

Mama mnie parę razy zdenerwowała, bo mi mówi, że jak to ja jej się tak pozwalam brudzić (wcale nie była szczególnie brudna), próbowała jej rączkę przytrzymywać jak wsadzała bo buzi z jedzeniem palcem (bo potem po głowie się ręką mazała), dodała że "ona nie lubi takich brudnych dzieci" - to się wkurzyłam nieprzeciętnie - uważam moją mamę za mądrą osobę, do tej pory zaskakiwała mnie pozytywnie bardzo, a tu taki tekst.

No pewnie, pierwsze na co będę patrzeć przy niejedzącym dziecku to to czy sobie bluzeczkę ubrudzi...

Mam pokłady cierpliwości dla mojej córki, ale temat jedzenia mnie już po prostu rozwala. Czuję kulkę w żołądku za każdym razem kiedy robię jej posiłek. Może ona to czuje, mimo, że zachowaniem staram się nie pokazywać, nie robię presji, nie zmuszam, nie robię z siebie pajaca jakoś szczególnie... ale najbardziej obezwładniające jest jak już na starcie odpycha moją rękę z łyżeczką czy jedzeniem w kawałku, kręci głową, piszczy, krzyczy.. a to jest pierwszy stały posiłek danego dnia.
No po prostu wierzcie mi - jakby mi miało co opaść - to by opadło. Na Amen.

Nawet jak już wiem, że nie chce jeść to nie robię scen, mówię "ok, to nie jemy, spróbujemy za chwilę" , nie latam obsesyjnie i opętańczo z żarciem co 3 minuty - jak to robi moja t. żeby wepchnąć chociaż kęs.. ;/ - ale nic nie działa no. Jakby mi to ktoś opowiadal przed dzieckiem to bym stwierdziła, że błąd gdzieś jest, dziwna jakaś ta matka, może coś zaniedbała, może za często pierś proponuje, no to nie jest możliwe, żeby dziecko NIC nie chciało,, nie lubiło, poza 3 produktami po parę kęsów. No niemożliwe się to wręcz wydaje.
Także ja się o nic nie obrażam nigdy, spokojnie dziewczyny - ja już swoją dumę schowałam - owszem czasem mi przykro jak pomyślę, że to może moja wina ;( ale tak na prawdę nie ważne jeśli ktoś mi coś wytknie, zwróci uwagę - BYLE TYLKO ZADZIAŁAŁO. Bo będę każdą z Was po stopach całować jeśli wpadniecie GDZIE jest przyczyna, chociazby właśnie we mnie siedziała..
Debrah jest offline Zgłoś do moderatora