Cześć Laski! Widzę, że nie figuruję jeszcze na pierwszej stronie - pewnie sms do
Ejani nie doszedł....
Ostatniego dnia stycznia o 10:20 przyszedł na świat mój maleńki mężczyzna, Krzysztof

(3650 g, 56 cm, CC)
W czwartek wieczorem trafiłam do szpitala właściwie szczęśliwym trafem, bo poród jeszcze nie postępował - i całe szczęście, bo w piątek rano na usg okazało się, że poziom moich wód jest drastycznie niski (ponoć aż dziwne, że ktg wyszło mi normalnie). Zapadła szybka i zgodna decyzja lekarzy o cc, zwłaszcza że ja to pół-wskazanie ortopedyczne miałam. Mały dostał początkowo 9 pkt, bo jego kolor był nie taki - był fioletowo siny. Po krótkim czasie dostał jednak jeszcze ten jeden brakujący punkcik
Od dziś jesteśmy w domu i próbujemy się tu urządzić (bajzel mamy od popołudnia

). Nie nadrabiam z przyczyn oczywistych.
Przeżywam dramat i osobistą tragedię w kwestii laktacji. Nawet nie przypuszczałam, że to będzie takie trudne....
Pozdrawiam forumowe mamusie, a nowym gratuluję!
Przyszłym mamusiom na pocieszenie w ich dolegliwościach napiszę, że dla takich małych bąbli naprawdę warto się ze wszystkim przemęczyć
