Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW - przeżyte, zasłyszane cz.II
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2014-02-15, 16:15   #2399
Lulabella
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 5
Dot.: Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW - przeżyte, zasłyszane

Owszem dziewczyny, zostałam z nim sama, początkowo mieli być jego znajomi też, ale jakoś się "ze zmęczenia" ulotnili... Wiem, że takie sytuacje są niebezpieczne, wtedy dawało o sobie znać niedoświadczenie w sprawach damsko-męskich, no i żaden mi nie zdążył wcześniej głupiego numeru wywinąć.

Dobra, kolejny.
4) Facet dwa lata starszy, podobał mi się niesamowicie od kilku lat, ale stale był zajęty, widywaliśmy się często gdzieś na mieście, ale unikaliśmy bliższego kontaktu ze względu na jego związki... Ja też mu się podobałam, do czego się parę razy przyznał po pijaku (kiedy zapytałam o jego ówczesną dziewczynę, stwierdził, że nie ma wobec niej żadnych poważnych planów, bo "to tylko dziewczyna" i nigdy nie będzie jego żoną ani nic ). Nie jestem z tych rozbijających związki, ale mimo wszystko podobał mi się, więc kiedy z nią zerwał, parę dni po tym fakcie zaczęliśmy ze sobą sms-ować - wcześniej tego nie było, żeby nie kusiło Ten jego tekst o "zwykłej dziewczynie" powinien mnie zaalarmować, że on jest jakiś dziwny, ale wtedy raczej myślałam na zasadzie "wow, podobam mu się, na pewno się we mnie zakocha aż po grób ". Jednakże po paru dniach i wielu sms-owych nieporozumieniach doszłam do wniosku, że facet jest zwyczajnie... GŁUPI. I znowu z mojej strony durne myślenie - skoro on jest głupi, to łatwo go owinąć wokół palca Mieliśmy się spotkać pewnego wieczoru, a że mam taką zasadę, że w pierwszych etapach znajomości zostawiam to w inwencji faceta i raczej preferuję stawianie przez niego różnych rzeczy, to zapytałam, gdzie idziemy. On coś tam zaczął jęczeć, że nie chce mu się na miasto, że coś tam, więc może on wbije do mnie!!! A ja na to, że chyba nie bardzo wypada, bo mieszkam z rodzicami i nagle obcy koleś ma przychodzić tak późno (była to godzina 23)? Pewnie jeszcze seksu chciał przy okazji... Moje tłumaczenie mu tej sytuacji, które wywołało u niego lekką obrazę, zajęło grubo ponad pół godziny.
Stanęło na to, że idziemy na osiedle się przejść. Pomyślałam: spoko, może faktycznie bez sensu teraz na miasto, od razu też zastrzegłam, że będzie to krótkie spotkanie, bo jest zimno i śnieg pada (styczeń). Ok, spotkaliśmy się w połowie drogi między naszymi mieszkaniami i on mówi, żebyśmy poszli do nocnego po jakieś piwko np. - oczywiście kupił najtańszego sikacza, bez pytania mnie o zdanie, z góry zaznaczając, że on jest przed wypłatą i nie ma kasy xD Muszę wspominać, że ten chłopak miał wówczas 23 lata, mieszkał z rodzicami i pracował na pełen etat? Ale stwierdziłam, że trudno, może FAKTYCZNIE jest przed wypłatą. Trochę mi się odechciało tej znajomości po upływie pół godziny na mrozie i słuchaniu przy tym, że on nie ma kasy, że coś tam jest drogie itp. :/ Przerywał to tylko dowalaniem się do mnie, całowaniem, a na koniec jeszcze chciał zrobić palcówkę na śniegu... :/
Wszystko to sobie jakoś usprawiedliwiłam w głębi własnego umysłu, ale podświadomie przestało mi na nim zależeć. Dalej pisaliśmy. Wszystkie moje sugestie prawdziwej randki oczywiście spełzały na niczym i skończyło się na drugim spotkaniu, dokładnie takim samym jak tamto! Przy czym kolega zaczął przejawiać kolejne niepokojące objawy, mianowicie często się wypowiadał na temat miejsca dziewczyny, które znajduje się w domu. Przeszkadzało mu bardzo, że często wychodzę na imprezy (pijąc przy tym jakieś dwa razy w miesiącu, dla mnie impreza nie = się alkohol) i że często jeżdżę na warsztaty, zawody z racji mojej profesji.
W końcu pewnego dnia, bo trwało to wszystko jakieś dwa-trzy tygodnie, ja byłam na wyjeździe, a on mi nagle pisze coś w stylu "Nigdy bym nie mógł z tobą być, nie chcę dziewczyny, która stale imprezuje i gdzieś jeździ". Jednoznacznie uznałam to za koniec znajomości, co szczerze mówiąc nie bardzo mnie ruszyło, bo już wcześniej mnie zdążył zniechęcić. Nie odpisałam na tego sms-a
Następnego dnia poznałam swojego już teraz ex TŻ-ta (ideał z szatanem pod skórą, jeszcze go opiszę, bo on był tak naprawdę najgorszy ze wszystkich...) i dwa tygodnie później byliśmy już razem. Tego samego dnia, kiedy zmieniłam status na facebooku, poszłam na imprezę ze znajomymi i tam spotkałam tego faceta. A on do mnie wyleciał z pretensjami, że jak śmiałam mu nie odpisać i być z kimś innym i nic mu nie powiedzieć!!! Hahahahahaha
Obecnie od jakichś dwóch lat zachowuje się tak, że obgaduje mnie za moimi plecami, a jak się spotykamy gdzieś przypadkiem, to się podlizuje. Na dodatek w tym roku próbował mi się wprosić na sylwestra - oczywiście z kolegami i pewnie najlepiej, żebym go poczęstowała darmowym alkoholem
Lulabella jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując