|
Dot.: E.Coudray, Ambre et Vanille
Będąc maniaczką wszelkich słodziakowych perfum nie mogłam się oprzeć Ambre et Vanille O tym zapachu mogę powiedzieć w szczególności jedno: jest MEGA słodziachny!! Nadałam mu nazwę "ciastoń" ponieważ pachnie dla mnie jak wielkie ciacho z kremem waniliowym polane likierem pomarańczowym Na początku jest odrobinę gorzkawy, wyraźnie czuć pomarańczę i cynamon, po jakiejś godzinie wychodzi na jaw jego wybujała waniliowatość Słodyczą bardzo przypomina L Lempickiej, jednak w Ambre et Vanille jest ona bardziej, hmm.... soczysta. W L słodycz wydaje mi się troszkę bardziej stonowana. W żadnym wypadku nie przypomina mi HP który jest moim najmniej lubianym Poisonem. Nie wyczuwam tez w nim żadnej babciowatości, te wszystkie apetyczne nuty jak najbardziej wydają się zmysłowe i pociągające dla otoczenia Może czasem zbyt pociagające, często jadąc autobusem mam wrażenie, że inni pasażerowie rozglądają się z wilczym apetytem w oczach szukając źródła tegoż aromatu w celach konsumpcyjnych, dlatego też nauczyłam się dawkować go w rozsądnych ilościach na codzienne okazje Po prostu wwielbiam ten zapach, nie znam bardziej słodkiego i poprawiającego nastroju Nie ma to jak czuć się niczym obiekt ciastkowo-deserowego pożądania Już czaję się na oliwkę do ciała z tej linii zapachowej Oby tylko Mikołaj odwiedził mnie w przyśpieszonym terminie w tym roku
Edytowane przez Timmy
Czas edycji: 2007-06-08 o 16:22
|