Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Raz a dobrze - sprzwdzanie, przeszukiwanie, testowanie partnera
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2014-02-17, 13:33   #268
Chatul
ma zielone pojęcie
 
Avatar Chatul
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: T'Kashi (Wolkan)
Wiadomości: 40 401
Dot.: Raz a dobrze - sprzwdzanie, przeszukiwanie, testowanie partnera

Cytat:
Napisane przez ricca166 Pokaż wiadomość
No ale nie, lepiej kolejne 5 lat spędzić z misiem, mimo, że czerwone światełko w głowie bije na alarm, bo przecież go ,,nie sprawdzę".
A co to za frajda być przez 5 lat z facetem, którego się podejrzewa o zdradę? Po co taki związek?

Cytat:
Napisane przez Ashaai Pokaż wiadomość
Gdyby poczytać moje posty na wizażu (a trochę już tu jestem) też zawsze byłam stanowczą obrończynią prywatności i absolutnego zakazu dotykania telefonu, fb itd. Aż dopóki moja krystaliczna bajeczka nie pękła.

Podejrzewałam coś, miałam powody. Kątem oka zerknęłam na tele. Nie byłam pewna, bo nic nie zobaczyłam poza jednym niepokojącym mnie nazwiskiem. Ale zależało mi bardzo, nie chciałam żeby się okazało, że mam schizy z powodu kuzynki i dlatego zostawię to wszystko. Nadszarpnięte zaufanie, nie oznaczało 100% braku zaufania-dlatego nie czułam się gotowa na zakończenie związku, z powodu zmartwienia czymś, co mogło się okazać nic nie znaczącą pierdołą.

Uczciwie to załatwiłam. Podczas pewnego miłego wieczoru zapytałam czy ukrywa coś. Wyparł się. Zapytałam czy byłby w stanie pokazać mi telefon- powiedział że jasne, bez problemu. Blefował. W pierwszej chwili zrezygnowałam-skoro tak chętnie mi go pokaże, przecież nie ma nic do ukrycia, nic się nie stało, nie chciałam tego robić by oszczędzić sobie wyrzutów sumienia. Ale po 5 min, moja wyjąca na alarm intuicja była silniejsza. Poprosiłam o telefon. No i nagle pobladł, powiedział że owszem, jest coś tam. Zerknęłam no i było... Dodam, że przed związkiem znałam go sporo, w mojej opinii i wszystkich naszych znajomych był jedną z najbardziej zaufanych osób i najporządniejszym znanym nam facetem.
Moim zdaniem dobrze zrobiłaś, bo raz, że wprost zakomunikowałaś, że jest problem, a dwa, że nie przeszukałaś jego rzeczy potajemnie (mógł odmówić pokazania telefonu i tym samym zakończyć związek od razu).

Cytat:
Napisane przez dziewczyna__Bonda Pokaż wiadomość
ok, więc inny przykład...może być inna zdrada: jeden przypadkowy numerek, mąż jest w domu tyle ile był, czas żonie i dzieciom poświęca, z telefonem się nie chowa, żona mimo to ma jakieś przeczucie... ale dowodów takich jak wymieniłaś czyli późne powroty itp. brak bo to jednorazowa zdrada... i co? mają dziecko, dowodów brak, przeczucie jest i ona ma wziąć dziecko bo wystarczy subiektywne przeczucie że cos jest nie tak?
Spojrzenie sobie w twarz ma być ważniejsze od dziecka? pewności że zrobiło się wszsytko by zapewnić mu stabilną rodzinę?
A jak miałaby znaleźć dowód jednorazowej zdrady w telefonie czy w skrzynce mailowej? Jak ktoś decyduje się na jednorazowy skok w bok, to raczej tego w mailach czy SMS-ach nie opisuje.
A brak dowodów na zdradę, to przecież nie dowód, że do zdrady nie doszło. I co wtedy? Zaufać, że do zdrady nie doszło? Czy jednak nie ufać i co jakiś czas przeszukiwać telefon, maila i parę innych miejsc? Ile można żyć w przeświadczeniu, że druga osoba nas zdradza? I czy naprawdę trzeba mieć dowód na tę zdradę, żeby odejść? Nie wystarczy to, że za grosz się tej osobie nie ufa i po prostu nie wierzy się, że nie zdradziła? Jaki sens ma wtedy bycie w tym związku?

Cytat:
Napisane przez dziewczyna__Bonda Pokaż wiadomość
może być tak jak piszesz, jak najbardziej tak...
ale może być też inaczej... podałaś przykład że nie ma np. zdrowej komunikacji, jeżeli wcześniej jej nie było to zgoda, związek zbudowany na niczym... a jeżeli była? a teraz facetowi zdarzył się jeden skok w bok, żałuje, nie chce tego powtarzać, kobieta ma przeczucie ale dalej rozmawiają, o tym że ona czuje że coś jest nie tak, on jej tłumaczy, rozmawia, nie są to zdawkowe rozmowy a takie które trwają, on chce rozmawiać, przekonuje a nie zbywa: przesadzasz, wymyślasz...
a są ludzie którzy naprawdę potrafią kłamać... ona mimo tych rozmów dalej czuje, dowodów brak, facet rozmawia i przekonuje że nic się złego nie dzieje, mają dziecko... co robić? ważniejsze nie szperam? czy ważniejsze: mam pewność że zrobiłam wszystko by mieć pewność przed podjęciem trudnej decyzji, takiej która zaważy na przyszłości dziecka.
A ile czasu można tak szperać bez skutku, żeby uznać, że do zdrady nie doszło?
__________________
Nowhere am I so desperately needed as among a shipload of illogical humans”.
Spock („Star Trek”)
Chatul jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując