Napisane przez Cecelina
Piszę, aby uzyskać spojrzenie innych na moją sytuację. A ostatnio męczy mnie ona psychicznie coraz bardziej. Do rzeczy.
O mnie. Jestem szczęśliwą mężatką z dwójką kotów. Mieszkamy od mojego domu rodzinnego ok 400km.
Moja matka jest w trakcie strasznego rozwodu ze swoim drugim mężem. Mieszkają razem, w jej domu, on się nie wyprowadzi. Ona jest osobą bardzo słabą psychicznie, jest nerwowa, nie ma w ogóle pewności siebie. Taka sierota życiowa (nie brzmi to fajnie, ale taka prawda niestety). On jej funduje wyzwiska od najgorszych, awantury, groźby, że jej się żyć odechce. W domu nigdy nie robił i nie robi nic. Zdradzał ją. W tym wszystkim mój brat, który miał już jakieś zatargi z prawem, nie pracuje (20 kilka lat). Ojciec nastawił go całkowicie przeciwko matce (daje mu pieniądze i nic nie wymaga, a ona się o niego martwi i prosi żeby poszedł do jakieś pracy).
I w tym wszystkim ja. Niby dorosła, samodzielna, mieszkam z daleka od tego (wyprowadziłam się daleko na studia i nie wróciłam nigdy), a zaczynam sobie już nie radzić nerwowo.
Matka dzwoni do mnie opowiada mi co się tam dzieje, jak ją wyzywa, jak to ona nie ma siły, zrzuca to wszystko na mnie. A ja czuję się po tym strasznie, denerwuje się, przeżywam, zamartwiam się o nią i nie mogę znieść, że nie ma sprawiedliwości za to co ten człowiek jej tam wyczynia.
Ich rozwody i podziały majątku trwały będą pewnie jeszcze latami, koszmar tej całej sytuacji z dzieciństwa wraca do mnie znów. Staję się kłębkiem nerwów. Nie chcę tego, chce wreszcie życ swoje normalne i szczęśliwe życie. Jak sobie poradzić w tej sytuacji, żeby nie zwariować?
|