[201610121609]

Dziewczyny trafiłam tu przypadkiem i nie leczyłam się tam gdzie Wy ale postanowiłam napisać jak było u mnie
3 lata starań ... wszytskie wyniki super... przebadana byłam pod każdym względem...monitoringi, CLO, zastrzyki,duże pęcherzyki i nic.... nerwówka straszna bo owulacja jest, pęknięcie po zastrzyku jest a dzidzi nie ma 3 lata...
uparłam się, że chcę pójść na laparoskopię bo 3 lata starań to naprawdę dużo a nie miałam jedynie badanej drożności jajowodów...badanie na drożność jest innym badaniem niż laparo ale powiedziałam sobie, że lepiej niech mnie uśpią i za jednym zamachem przy laparo sprawdzą i drożność i może wyskoczy jakiś inny problem
po laparo lekarz mówi, że wszytsko było ok ale na wszelki wypadek tylko nakłuli jajniki i może to coś da bo to jedyna rzecz, którą mogli zrobić a i tak nie było podobno konieczności...
zabieg miałam 4 listopada a przed Sylwestrem po latach płaczu i paniki wyskoczyły dwie kreski
teraz kończę 3 miesiąc
także nie martwcie się jeśli wszystkie badania są ok a ciąży i tak nie ma... na pewno będzie dobrze jestem w stanie zrozumieć bezsilność jeśli wszytsko jest ok a jednak nic z tego bo też to przeżywałam .... jeden lekarz był w stanie mi powiedzieć " no co ja mam pani powiedzieć...nie wiem co jest bo wszytsko jest dobrze"
laparoskopia była moim zbawieniem i jak tylko ktoś Wam o niej wspomni od razu się decydujcie