Witam serdecznie wszystkie sympatyczne panie wizażanki
Jestem tu nowa, ale od razu wyczułam panującą przyjazną atmosferę, dlatego też postanowiłam poprosić was o obiektywną poradę.
Problem dotyczy mojego związku, który zakończył się kilka tygodni temu. Jestem w LO i w tym roku miało miejsce dość ważne, aczkolwiek dla mnie fatalne wydarzenie- studniówka. Wraz z partnerem (jeszcze) wybraliśmy się na nią wspólnie. Pomijam fakt, że nie dostałam pisemnego zaproszenia, ani kwiatów, a atmosfera przygotowań była raczej napięta. Partner zupełnie nie wspierał mnie w tych, powiedzmy sobie szczerze, ważnych chwilach.
Przejdźmy do meritum. Jako para z dłuższym stażem zawsze potrafiliśmy sobie poradzić z problemami i sprzeczkami. Aż do tamtego wieczora, gdy po polonezie partner zaczął zachowywać się nieswojo, ignorował mnie, tańczył cały czas z innymi. W końcu doszło do sprzeczki, w której wytknął mi, co o mnie sądzi. Następnie stwierdził, że już od dawna chciał zerwać, bo niczego nie dało się uratować, co jest dość dziwne gdyż żadnych niepokojących sygnałów z jego strony nie było. I tak właśnie skończył się mój związek, w środku nocy byłam zmuszona wracać do domu pieszo, w długiej sukni, cała zapłakana.
Najgorsze jest to, że mamy nadal wiele wspólnego- tych samych znajomych, siłownię, to samo miasto, nawet na studia idziemy w to samo miejsce.
Dziewczyny, liczę na radę z waszej strony. Jak zapomnieć, widując się codziennie ?