2014-02-22, 21:59
|
#11
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 47 595
|
Dot.: Nasze najgorsze wspomnienia z czasów szkolnych ...
podstawówka - patologiczna klasa, byliśmy eksperymentem pedagogicznym, po zerówce przemieszano dzieci by w klasie integracyjnej były prymusy by stworzyć dobre środowisko dla niepełnosprawnych, potem były dwie klasy "stonowane" a potem... potem była moja klasa, gdzie było skrajnie patologiczne środowisko (pisałam kiedyś na wizazu, część nie skończyła gimnazjum, w więzieniu aktualnie dwóch siedzi, jeden na 25 lat ), plus garstka dobrych dzieci które miały ciągnąć "do góry" (ale to naprawdę było patologiczne środowisko, dzieci przerzucane z rąk do rąk, z pseudo domów zastępczych tj od babek do babek bo rodzice po więzieniach, melinach czy ćpalniach... niby dzieci niczego nie winne, no ale możecie sobie wyobrazić poziom zdemoralizowania)
i te dobre cóż, nie ciągnęły. Musiałam zmienić klasę bo nie byłam w stanie skończyć podstawówki w takiej atmosferze, co zresztą zrobiły też inne dzieci. Terror, patologia, adhd, papierosy, narkotyki już w 6 klasie, a między uczniami dochodziło do zbliżeń :| tak, między 11/12 latkami.
gimnazjum było dla mnie zbawieniem bo mogłam dobrać je według poziomu i zainteresowania, w podstawówce przeżyłam kocioł i miałam po prostu dosyć. wiadomo, nie byłam sama z tym, miałam malutką grupkę tez sterroryzowanych koleżanek więc w grupie było raźniej. no ale i tak kicha. dla mnie i dla moich rodziców to było normalne, ze np idę na dodatkowy angielski i coś tam, po 4-5 latach nauki umiem. a potrafiłam oberwać z buta po nerach (jak ktoś z tylniej ławki mi zasadził) bo nie podałam całej odmiany czasownika "to be" nom, tak, bardzo dyskretnie można to podać gdy ktoś jest odpytywanym
Edytowane przez 201604181004
Czas edycji: 2014-02-22 o 22:06
|
|
|