|
Dot.: Zaczynanie wszystkiego od początku
Tak, pojechała dwa miesiące wcześniej z tym zakochanym w niej przyjacielem, przyznała się na następny dzień nie widząc problemu - byłem pierwszym jej chłopakiem i może wydawało się jej że tak jest okej - nie zauważyła granicy. Z tego powodu nie spędziliśmy razem sylwestra, potem po sylwestrze była taka stęskniona.. i płakała 10-15 minut, przeprosiła, powiedziała że nie wie jak powinien wyglądać związek więc tego wypadu nie chcę już komentować. Na sylwestra to ze mną siedziała na telefonie..
Rozstaliśmy się po walentynkach na których to o 23-1 zaczęła pisać z tamtym kolesiem. Nie jest to normalne, brak szacunku, poszliśmy w nocy na spacer, powiedziałem jej, że ją kocham, popłakała się ale mi nie odpowiedziała. Dla niej całe walentynki wyglądały tak jakbym po prostu na siłę chciał się z nią kochać... dlatego zaczynamy bez pieszczot i tym podobnych rzeczy.
Wiem, że to nie ma sensu, że ma dwóch frajerów i jest pewnie typem jakiejś modliszki, wiem że jest 99,9% szans, że z tego nic nie wyjdzie, ale skoro powiedziała mi, że była ze mną szczęśliwa to może warto spróbować? Przecież gdy kiedyś, w styczniu płakała łzami szczęścia to chyba nie udawała? Oczywiście nie mam dużej nadziei, widzę jaki ciota się ze mnie zrobił przez tą dziewczynę, ale nigdy nie przegrywam bez walki.
|