2014-02-26, 14:07
|
#162
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 868
|
Dot.: Nasze najgorsze wspomnienia z czasów szkolnych ...
wuefistów miałam ok. ale wuefistki... gimnazjum-typka dobre 100kg żywej wagi, sama nigdy nie ćwiczyła (bo nie umiała danego ćwiczenia zrobić), ale przynajmniej sprawiedliwie oceniała. po gimnazjalna-co rok to większą oponkę na brzuchu miała, najczęściej w dżinsach na ławce siedziała i obgadywała byle kogo i mega nie sprawiedliwie oceniała.
najgorzej wspominam gimnazjum-pedagog szkolny, który uczepił się mnie, bo starszy brat nie koniecznie był grzeczny (a później i ja mu pyskowałam-w odpowiedzi na jego głupie teksty do mnie). a jak został moim wychowawcą w 3 klasie to dopiero jazda się zaczęła. na ostatnie 3 miesiące przenieśli mnie do równoległej klasy, bo niby sobie z mną rady nie dawał (o dziwo tylko on, reszta nauczycieli nie miało z mną problemu). gościu tak psychiczny, że łaził za moim młodszym bratem (4 lata młodszy ode mnie) i w kółko mu wmawiał by się przyznał, że pali, bo przecież jego starszy brat palił, to on też musi (nie ważne, że młody wtedy nie raz odstawał od grupy kolegów, bo nie chodził "za róg" zapalić z nimi). zawsze sądził, że my (ja i rodzeństwo) to patola i nic z nas nie będzie. ostatnio był u mnie w pracy i kasjerce klientowi przed nim coś się zepsuło na kasie i mnie wezwano do pomocy. minę miał bezbłędną jak widział jak tłumaczyłam co zrobić i jak koleżance. a jak ta zaczęła mnie zachwalać przy klientach jak jej pomogłam (teksty typu "ja bez ciebie zginę", "kierownik to w końcu cię ozłoci", "dobrze, że zawsze ty umiesz to naprawić, znasz się na tym")-karpik lepszy miał niż na wigilię
|
|
|