Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Jak oduczyć chłopaka palenia marihuany? Nie mam już sił do niego..
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2014-03-01, 12:43   #4
mary_poppins
sissy that walk
 
Avatar mary_poppins
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 668
Dot.: Jak oduczyć chłopaka palenia marihuany? Nie mam już sił do niego..

Cytat:
Napisane przez x3Jula Pokaż wiadomość
Tak więc mój problem polega na tym że zupełnie sobie nie radzę z chłopakiem, właściwie z tym jego ciągłym paleniem zioła.
Ma jedną wadę której nienawidzę i której chyba nigdy nie zaakceptuję- palenie marihuany.
Nienawidze tego, pali codziennie wieczorami i nie chce przestac, ma przez to oczy sine jak wampir.
Nabawil sie ogromnych dlugow..
Ostro przesadza, ale tlumaczy mi ciagle ze to lek ktory uzdrawia i nic mu nie bedzie, ciągle wymienia jakie to "Zielony liść" ma zalety i uzdrawia ludzi..


W dodatku.. No.. Najgorsze jest to..

Dowiedzialam sie kilka dni temu ze handluje, bardzo mnie to ruszyło.
Myślałam że mi serce pęknie i go zabiję na miejscu ale odeszłam, po prostu sobie poszłam i nie miałam najmniejszej ochoty na niego patrzeć..
Nie rozmawiam z nim od dobrych kilku dni, kurcze tęsknie za nim..

Bardzo go kocham, chce być przy nim zawsze.
Ale on nie do końca daje mi możliwości myśleć w ten sposób.
Najgorsze jest to,że ja robię dla niego co się da.
Jestem początkującą fotomodelką, jeżeli chłopak nie pozowala mi do aktów czy zdjęć rozbieranych, jestem w stanie to zaakceptować i się dostosować do jego poleceń.
Jeżelui czuje ze on ma oczekiwania wobec mnie, staram sie je spełnic, bo chce byc dla niego idealna.
Chłopak z niego naprawdę niezastąpiony, bardzo dobrze mnie traktuje.
Dopóki nie zapali chodzi jak "na bombie", o wszystko sie mnie czepia, krzyczy i w ogole nie zastanawia sie nad tym co mowi. Potrafi mnie obrazic, skrytykowac, a nastepnie wyjsc na "blanta" i po powrocie przytulac i przepraszac. Mam juz dosc tej hustawki nastrojow, tego nie da sie wytrzymać.

Mam juz dosc tego wszystkiego.
Ręce mi opadają, a on nic sobie z tego nie robi.
Mam wrazenie ze nic do niego nie dociera, wpiera mi swoje mądrości, które w ogole nie mają sensu, a ze mnie robi wariatke.
Uwaza mnie za głupią(tak mi sie wydaje) i non stop czepiającą się babe.

Dużo razy w takich przypadkach ludzie radzą zagrozić zerwaniem, próbowałam..
Ale nie potrafię go zostawić, drodzy forumowicze, proszę o pomoc i obiektywne opinie.
Kiepsko to wszystko wygląda. Ty chcesz go "oduczyć", słuchasz jego "poleceń"... Co to ma być? Związek tworzą ludzie, którzy sami decydują za siebie, ani Ty nie masz jego wychowywać ani on nie ma wychowywać Ciebie. Wiążesz się z człowiekiem, który ma określone zachowania i cechy. Jeśli Ci one nie pasują, to to mówisz, żeby wiedział; jeśli ich nie zmienia - albo je akceptujesz, albo się rozstajesz. Rozumiem miłość i przywiązanie, ale stan na dzień dzisiejszy jest taki, że on NIE PRZESTANIE. No nie - tyle czasu to robi, ma taki tok myślenia, ba - rozwija się w swoim hobby poprzez dilerkę, głosi prawdy objawione pt. "lekarstwo", narobił długów - jest uzależniony jak jasna cholera, ale to jego wybór, Ty z tym nic nie zrobisz. Albo możesz być w związku z zadłużonym po uszy, ledwo kontaktującym dilerem, albo możesz skończyć związek i po czasie znaleźć kogoś normalnego, kto podziela Twoje poglądy nt. narkotyków.
__________________
Cytat:
Napisane przez dombro
Nie chcę być niedelikatna, ale wymyślasz problemy z dupy.
mary_poppins jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując