nerwica czy depresja wypadanie wlosow
Hej wszystkim,
Nie chce zakładać nowego konta i będę pisać z tego, he... Otóż już wielokrotnie wspominałam tutaj o mojej walce z wypadaniem włosów, która trwa już prawie dwa lata... Robiłam wszystkie możliwe badania ( hormony, tsh, żelazo, glukoza, kilka razy morfologię, FT3, FT4, testosteron), wcierałam wszelkie możliwe wcierki ( Aplicort E, Jantar, Rzepa, Seboradin), używałam szamponów, które miały hamować wypadanie włosów ( np. Dermenę), łykałam Vitapil, Skrzypowitę, Revalid i już nawet nie pamiętam co. Wiem, że piłam też pokrzywę, aloes, żółtko. Ogólnie wydałam mnóstwo kasy łażąc po dermatologach, lekarzach rodzinnych. Robiłam nawet badania alergiczne. I WSZYSTKO JEST OK. Doszło do tego, że byłam u bioenergoterapeutki, która wmówiła mi, że ktoś na mnie rzucił urok i zawiązała czerwoną nitkę na nadgarstku, nad którą odprawiała modły. Czytałam wszelakie fora internetowe na temat włosów i powiem szczerze czasami mnie rozśmieszały, jak ktoś pisał, że wypada mu dziennie 80 włosów i wielkie halo... Mi w wakacje podczas mycia leciało 400 włosów. I naprawdę dziwię się, że jeszcze nie wyłysiałam. Dzisiaj mam ciężki dzień bo po umyciu wyszła mi znowu ogromna ilość, ale już nie liczyłam.. bo nie chciałam się bardziej dołować. Z tego wszystkiego zauważyłam, że robią mi się siwki, a mam 23 lata. Wczoraj postanowiłam pojechać do neurologa. No i on mi powiedział, że te moje wypadanie to stres, ponieważ jestem bardzo wrażliwa. Mówił, że przez całe życie mogło się we mnie kumulować i teraz puszcza a ja nie mogę sobie z tym poradzić. Doszło do tego, że nie wychodzę z domu bo się siebie wstydzę. Od roku, nie miałam rozpuszczonych włosów, bo one wszędzie latają ( w pracy na każdym możliwym człowieku były ) na biurku, dzienniku, ławkach. Wyglądam jak jakaś pogrzana bo chodzę w takim warkoczu i tęsknię za tym, kiedy będę mogła rozpuścić włosy. Nigdzie nie chcę wychodzić bo wydaje mi się, że zrobiłam się ohydna. Przez ten stres, straciłam poczucie własnej wartości i chęci do życia. Nie mogę tego wywalić z siebie. Teraz będę miała terapię biofelbackiem, żebym nauczyła się kontrolować własne ciało i emocje. Boję się, że wpadnę w poważną depresję? Czy czułyście kiedyś wielką bezradność w swoim życiu i poradziłyście sobie z tym?
|