Heh, nieźle

Faktycznie, niektórzy cudzoziemcy mogą te nasze polskie zwyczaje różnie odbierać
Np. Rumuni bardzo się dziwili, że w Polsce na weselu podaje się zupę. Ciągle mnie pytali o tę zupę i nie mogli uwierzyć - jak to, zupę? jaką zupę? czemu zupę? U nich zamiast zupy podaje się półmiski z wędlinami, serami itp., a potem tak jak u nas danie z mięsem, ta zupa to dla nich chyba zbyt codzienne danie

No i oni nie piją wódki tylko whisky. Dla nich whisky to jak dla Polaków wódka.
A jeszcze wracając do Hiszpanii to:
- zauważyłam, że wielu ludzi (zwłaszcza starsi) ma tam zwyczaj wystawiania sobie krzesełek przed bramę garażową lub ogrodzenie, siadają sobie i obserwują okolicę, często dołączają do nich inni i tak sobie siedzą w takim kółeczku i dyskutują

Robią tak zazwyczaj wieczorem kiedy upał już tak nie doskwiera, a najwięcej takich 'kółeczek' można zaobserwować w soboty i niedziele.
- w miasteczku w którym mieszkałam w Hiszpanii (i w okolicznych) kiedy ktoś umiera nie wywiesza się klepsydry tylko nadaje się tą informację przez taki miejski radiowęzeł

Najpierw można usłyszeć taką dość żałobną melodię, potem mówią kto umarł (i jeszcze coś, niestety nie wiem co, bo to po katalońsku, a ja nie znam tego języka) i znów gra ta sama melodia co na początku. Trochę to przerażające czasami, zwłaszcza kiedy jest czas siesty, miasteczko wydaje się wymarłe i gra ta złowieszcza melodia
