Przyjaciel wizaz.pl
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
|
Dot.: Śmierć -osierocenie-obwinianie się- spadek
Cytat:
Napisane przez doris0303
Z moją częścią spadku jest tak, że mi nie zależy. Moim problemem po rodzeństwie jest zameldowanie. Każdy musi być gdzieś zameldowany.
|
Zdaje się, że obowiązek meldunku został zniesiony i nie trzeba być nigdzie zameldowanym.
Cytat:
Dzieci są w przedszkolu , zostaje w domu z najmłodszym 2latkiem do 13ej, moje siostry do 14-16 są w szkole. Przedszkole też może przedłużyć do 16ej. Cały dzień dla siebie. Gdzie ja biegam od uczelni do pracy i praktyk. Wiem, że może być ciężko, ale mi też nie łatwo. Jak mam wytłumaczyć starszym siostrom ,że nic nie mam. Jak wogóle się od nich uwolnić, one mi tylko szkodzą, obwiniają mnie i nic więcej. Dostaje telefon tylko wtedy jak coś chcą ewentualnie żeby dowiedzieć się ,że kłamie( bo przecież mam pieniądze tylko udaję i mi jest najlepiej). Koszmar. W dodatku licealistka ostatnio powiedziała mi ,że ja specjalnie się nimi nie zajęłam bo wolę swoje studia ???
|
Wybacz, ale chyba nie zdajesz sobie sprawy ile pracy wymaga zajęcie się domem i 6 (!) osób, z których na dodatek jedna jest niepełnosprawna, a trójka to małe dzieci.
Jaki "cały dzień dla siebie"? Myślisz, że Ty biegasz od uczelni do pracy i praktyk, a siostra to siedzi na pupie i ogląda telewizję? Musi się zajmować małym dzieckiem, do tego ma na głowie dom, choćby gotowanie dla tylu osób, sprzątanie, zakupy. Ile z tych typowych domowych czynności siostra wykonuje sama?
Dla niej to może być też psychicznie bardzo ciężka sytuacja, bo spoczywa na niej wielka odpowiedzialność. Skoro została rodziną zastępczą myślę, że nie ma sióstr w nosie, jakoś tam się o nie troszczy, a teksty że je odda i że już nie chce się nimi zajmować wynikają z tego, że ona sobie rady nie daje. Oczywiście, nie powinna tego mówić, szczególnie przy siostrach, ale jej też się należy trochę zrozumienia, a nie tylko wytykanie, że jak chciała rodzinę zastępczą, no to ma i niech nie marudzi teraz.
Ona ma troje własnych dzieci którymi się musi zająć, może czasem by chciała mieć chwile dla siebie, a tu nic z tego - bo zawsze znajdzie się ktoś kto w danym momencie potrzebuje lub oczekuje czegoś od niej.
Z tego co piszesz wynika, że nijak nie pomagasz rodzinie w ciężkiej sytuacji i może stąd ich wrogie nastawienie. Nie mówię o pomocy finansowej, ale o wsparciu w postaci wzięcia sióstr do siebie, przyjazdów tam na miejsce, czy choćby emocjonalnym wsparciu. Wydaje mi się, że siostry to widzą tak, że wypięłaś się na nie, masz swoje studia, swoje praktyki, swoje życie z którego one są wykreślone i generalnie niezbyt Cię interesuje co się dzieje w domu, czy i jak sobie radzą. Dlatego są złe, czują się urażone.
Zgadzam się, że spory problem to komunikacja. Zamiast rozmawiać ze sobą, tworzyć rodzinę - obwiniacie się o różne rzeczy, nie ufacie sobie wzajemnie, nie ma jakiejś takiej troski o to czy reszta sobie daje radę.
Cytat:
Napisane przez doris0303
Na prawnika chyba za późno. Nie rozpatrywałam tego w tej złej kategorii. Chciałam raczej zrzec się wszystkiego na rzecz siostry opiekunki żeby tylko poprawić ich sytuację.
|
Tak praktycznie to w sytuacji siostry to niewiele zmieni, no ale może przynajmniej zobaczy w tym jakiś przejaw Twojej dobrej woli albo wzrośnie jej poczucie stabilności i bezpieczeństwa.
Cytat:
Patrząc na to wszystko wydaję mi się ,że moje strasze siostry po prostu dąża do tego żebym miała coraz gorzej.
|
No jasne, na pewno o to im chodzi. Nie przesadzasz nieco? Spójrz na to z większym dystansem, to może zobaczysz te wzajemne żale, obwinianie z innej perspektywy.
Może jak ktoś wyżej napisał, dobrze by było spotkać się wszystkie razem i zastanowić nad sytuacją, pomyśleć jak odciążyć tą siostrę zajmującą się rodziną. Licealistka i gimnazjalistka może powinny jej więcej pomagać? Choćby w zajmowaniu się domem? Albo zająć się czasem jej dziećmi żeby miała wolny wieczór? Albo może Ty powinnaś czasem tam pojechać na weekend, zająć się dziećmi wraz z siostrami? Piszesz, że nie masz pieniędzy by im dawać - tu prawdopodobnie nie chodzi o kasę, tylko o to że się nie interesujesz za bardzo, nie bywasz tam, odcinasz się. Gdybyś miała normalny, rodzinny kontakt z siostrami, to one by Ci wierzyły że nie masz pieniędzy by im tak pomagać, znałyby Twoją sytuację a Ty ich.
Możesz albo się całkiem odciąć, nie odbierać telefonów od sióstr, nie jeździć do nich itp i za parę lat pewnie być sama sobie, bez rodziny, albo próbować jakoś naprawiać po kawałku te relacje.
|