ooooo czym to ja miałam pisać...............
aaaaaa, przyszedł TŻ i stwierdził, że coś ładnie pachnie z piekarnika

wsadziłam na 45 min jak pisała Moderna na 190 stopni, a po tym czasie mi tam normalnie na wierzchu
stało jezioro..... nie wiem co tak puściło wodę,
ta gąbka w plastrach czy jak, ale zwiększyłam temp i potrzymałam jeszcze z 10 minut, że może odparuje... niby coś to dało, ale nadal wodniste było jak czort i ciężko to było nakładać bo sie rozlatywało kompletnie.... no ale jakoś odcedziliśmy i zjedliśmy.... jak odstało i wyschło i podgrzałam teraz w mikrofali to lepsze, ale coś tam nadaje taki mocno kwaśny smak? ta cukinia? trochę za kwaśne jak dla mnie.... no i za dużo na 2 ludzie, na 2 dni by było w miarę ok.... ledwo połowę daliśmy radę zjeść
a potem zrobiłam skok na sephorę i nabyłam

już się ładuje.... babka mi próbki zaproponowała hhihi, pyta, co bym chciała - perfumy czy pielęgnację

myślę sobie, perfum mam taką ilość, że nie zużyję do emerytury, gift od brata na każdą okazję, a skoro kupuję wg swego misternego planu szlifierkę do twarzy to chyba logiczne, że mi się za bardzo kremikować nie chce

hehe i pomyślałam o pewnej kremomaniaczce - nomadce..... to był mój 3sekundowy tok myślenia..... no ale muszę coś odpowiedzieć - to rzekłam do niewiasty - a co pani proponuje???? hihi, na to pani, że może coś z pielęgnacji w takim razie..... i dostałam w takich mini słoiczkach kremiki co mają mi niby na tydzień tej pielęgnacji wystarczyć

już nie komentowałam, że fajnie by było, gdyby taką ilość szło kupić, bo to dla mnie zapas na pół roku.... słabo mi się zrobiło jak zobaczyłam ceny - coś w granicach Clarisonica

I mam jakieś serum - srerum, pod oczy i ogólnogębowy Heleny Rubinstein Powercośtam...... Nestelle pewnie dostanie zawalca, że nie doceniam tych mazi, o ile imię i nazwisko tej pani historycznie nie było mi obce i wiedziałam, że ostatecznie coś w kosmetykach robiła, to że akurat kremy to nie