Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 44
|
Fatalne zauroczenie?
Sytuacja tak skomplikowana, że nawet nie wiem od czego zacząć. Otóż znam pewnego pana X już ponad 3 lata (chodziliśmy razem do liceum) jednak nigdy nie mieliśmy aż takiego dobrego kontaktu. Dopiero po maturze zaczęliśmy się spotykać na imprezach czy spotkaniach w większym gronie, często pisaliśmy ze sobą wiadomości, czasem nawet długie godziny i tak jakoś wyszło, że bliżej się poznaliśmy, zaprzyjaźniliśmy. W ostatnie wakacje wyjechaliśmy razem, ja, on i dwójka innych znajomych i to jeszcze bardziej przyczyniło się do tego, że zbliżyliśmy się do siebie (ale jako kumple, nic nigdy między nami nie było). Tu sytuacja zaczęła się komplikować bo oczywiście ja jak głupia zakochałam się na zabój, ale on niczego się nie domyślał. Zamiast tego zaczął mi prawić komplementy, bardzo często jak ze sobą pisaliśmy to dwuznacznie żartował, często z jakimś podtekstem seksualnym. Na pewnym wyjeździe wyszła taka sytuacja, że zaprosił mnie w nocy do siebie do pokoju. Oczywiście tam poszłam no i wyniknęła niezręczna rozmowa. Zaczął się do mnie przytulać, ja zapytałam wprost o co mu chodzi. Najpierw zaczął się wykręcać, że o nic no ale w końcu wydusił z siebie, że ma wrażenie, że ja oczekuję od niego czegoś, jakiegoś związku. Ja byłam w takim szoku, że zaprzeczyłam (chociaż przecież dokładnie o to mi chodziło!). Ostatecznie on przyznał się, że chciał żebyśmy byli czymś w stylu "przyjaciół z przywilejami"... Po powrocie do domu było bardzo źle, miałam wrażenie, że skończyła się między nami nawet przyjaźń bo ja nie byłam w stanie przełknąć tego, że on mógł pomyśleć o czymś takim, mimo tego, że mnie przepraszał, mówił, że to był najgłupszy pomysł w jego zyciu i, że nie chce żeby coś między nami się zmienilo bla bla. W przypływie szczerości powiedziałam mu, że ja tak nie potrafię bo zaczęło mi na nim bardziej zależeć, chodziło mi o coś więcej. On powiedział, że też przyszło mu to do głowy, ale na chwilę obecną z wielu względów sobie tego nie wyobraża. Nie chciałam tracić kumpla, rozwalać paczki (mimo, że reszta naszych znajomych nie miała zielonego pojęcia o tym co się dzieje między nami) więc powiedziałam, że o tym zapominam i jest tak jak dawniej- trzymamy się razem, ale wiemy, że sytuacja jest między nami jasna. No ale niestety nie była.. bo po jakichś dwóch tygodniach wszystko wróciło do normy aż za bardzo. Wróciły głupie żarciki, słodkie teksty, komplementy. Na ostatniej imprezie spaliśmy w kilka osób w jednym łóżku, my oczywiście obok siebie no i w nocy wziął mnie za rękę, przytulał.. Ogarniacie o co tak naprawdę mu chodzi? Ja chyba nigdy nie zrozumiem mężczyzn. Z jednej strony wydaje mi się, że ciągle chodzi mu o te przywileje, a z drugiej przecież wie, że nie ma na co liczyć, bo nigdy nie wejdę w taki układ. Poza tym teksty jakie mi sprzedaje już teraz nie kręcą się wokół seksu, a wokół tego jaka to jestem piękna i wyjątkowa i idealna.. Szczerze mówiąc nie mam do tego już siły, bo tak długo to trwa. Jestem zamknięta na innych chłopaków bo tak bardzo mi na nim zależy. Mogę wręcz powiedzieć, że go kocham, a nigdy w życiu nie czułam czegos takiego do innego faceta. Z drugiej strony wiem, że to chyba nie ma sensu i nigdy nie ruszy do przodu, bo gdyby zależało mu na mnie to już dawno zrobiłby coś żebyśmy byli razem, a on umie tylko gadać głupoty. Nie potrafię sobie z tym w żaden sposób poradzić, najchętniej bym uciekła gdzieś żeby go nie spotykać i zerwała kontakt to może wtedy udałoby mi się wyleczyć z uczucia, ale nie jest to niestety możliwe. Jakieś rady?
|