czesc kobitki,
poradzicie mi cos....zakochalam sie w swoim szefie...ale moze po kolei..
Znamy sie juz dobre 4 lata, zawsze sie lubilismy, jego nie da sie nie lubic

ale tak zdrowo sie lubilismy, znajomi z pracy. Dwa lata temu w grudniu zostal moim besposrednim przelozonym. W marcu 2013 zostalismy wieksza grupka po pracy, towarzysko... Okolo polnocy ludzie sie rozeszli, ja zostalam, trzeba bylo posprzatac, on zostal ze mna. Nie musze dodawac ze oboje bylismy lekko "wcieci". Tak dlugo prowokowal, az....stalo sie...
Problem w tym ze on ma zone i 3 dzieci, wiem ze chcial sie z zona jakis czas temu rozwodzic, ale ze wzdlegu na dzieci itp....Od tego czasu, spotykamy sie w miare regularnie - prywatnie - bo w pracy to wiadomo. Problem w tym ze ja sie w nim zakochuje, czuje to, rozmawialam z nim ostatnio powaznie....dla niego to jest tylko i wylacznie seks, nic wiecej. Jak sam powiedzial spotyka sie ze mna tylko dla seksu, zona przy trojce dzieci w ogole "mu nie daje" dlatego szuka przygod gdzie indziej.
Jak jestesmy na odleglosc to dzwoni, pisze, i wierzcie mi, da sie sie wyczus ze cos tam do mnie czuje....ale jak jestesmy sami, to naprawde zachowuje sie tak, ze chce tylko wlozyc, zaspokoic i do domu... Jest mily, kochany, wiem i czuje ze jestem dla niego w jakis sposob wazna... Mowil mi to nie raz, ze mnie bardzo lubi i ze nawet nie wiem jak jestem dla niego wazna..

ale na slowkach sie konczy....Zadnej czulosci, zadnego pocalunku....
Mecze sie, ale nie wiem czy chce to konczyc bo bede sie meczyc jeszcze bardziej, jestem sama, za granica, i on jest jednyna osoba ktorej zaufalam i ktory o mnie tyle wie....przyjaciel po prostu..
Dziewczyny...prosze doradzcie co robic.... On wie ze ja mu rodziny nie rozbije. W praktyce nawet wyglada to tak, ze JA go pilnuje przed zona, uwazam zeby wykasowal korespondencje, zeby do mnie przy zonie nie dzwonil itp... On sie czuje bezpieczny i mam wrazenie ze mnie troche "wykorzystuje" jezeli chodzi o lozko, bo wie ze NIC i NIGDZIE nie powiem...
To tak w skrocie....ale mam nadzieje ze chociaz troche zrozumiale...
Dodam jeszcze ze to rodowity Wloch, a ja jestem w Niemczech...
pozdrawiam Was cieplo!
Wszystkie bez wyjatku!
franciska