[Sylwiasta]

Stan blogoslawiony jeszcze mnie ominal ale mysle, ze najrozsadniej bedzie ostroznie wprowadzac nowe kosmetyki - nie sadze, zeby kwasy przedostawaly sie w jakis sposob przez skore do organizmu Twojego czy dziecka (przeciez nie smarujesz nimi karmiacego biustu) ale ze wzgledu na szalejace ciagle hormony, mozesz niechcacy zafundowac sobie podraznienie.
Kwasy nalezy wprowadzac stopniowo (przeczytaj wpierw tekst Basi Kwiatkowskiej o nich - glowna strona Wizazu po lewej stronie) ale najlepiej dopiero od jesieni i chronic sie przed sloncem.
Jak to jest z "no scarem" - niestety nie wiem.
Mysle, ze kosmetyki typu retinoidy (tez zluszczaja) wymagaja przed zakupem konsultacji lekarza (nie wiem jak to jest z tretionoina czyli np. Ysthealem Avene), ale cos mi sie wydaje, ze nie mozna ich stosowac kiedy karmisz ( a na pewno bedac w ciazy lub ja planujac).
Z tego wzgledu (hormony a slonce) radzilabym tez zaopatrzyc sie w dobry krem z filtremi (stabilnymi! i musi chronic przed UVA) dla siebie( bo dzidziusia i tak nie wystawiasz na slonce , jak sadze) na czas spacerowania, zeby po lecie nie miec przebarwien (wiele moich dzieciatych przyjaciolek walczy z nimi jeszcze dlugo po ciazy).
Sprawdzaj, czy kosmetyki ktore stosujecie (bo przeciez mama moze uzywac tego samego co potomek) np. mydla w plynie nie maja drazniacego sodium laureth/lauryle tec. sulfate (jesli juz to na dalszym miesjcu skladu).
Pozdrawiam i zycze wielu spokojnie przespanych nocy!