2014-03-15, 12:55
|
#42
|
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2012-02
Wiadomości: 1 522
|
Dot.: Alkohol w pracy. Zapytanko.
Cytat:
Napisane przez forsvinn
A ja rozumiem autorkę. Sprawdzanie alkomatem, owszem, ale na zapleczu, pojedynczo, a nie tak, że robimy nagonkę albo osacza się ludzi przy wejściu, gdzie każdy widzi. Ja raz musiałam iść na zaplecze w sklepie, bo bramki pikały, i poszłam dobrowolnie, bo chyba popełniłabym seppuku, gdyby mieli mi grzebać po torebce przy wejściu. Autorce chodzi trochę o to, że została potraktowana jak jakaś potencjalna alkoholiczka, dmuchając przy wyjściu z roboty. Tak się nie załatwia tego, tylko bierze się pracowników na rozmowę. Co innego drogówka, czy sprawdzanie torebek kasjerek. Tu chodzi trochę o zachwianą moralność człowieka. Ja też bym się wkurzyła, gdybym wyszła z pracy i ochroniarz kazał mi dmuchać przy skrzyżowaniu głównych ulic miasta, zamiast zaprosić na zaplecze. Ale Autorko, przesadzasz, pracodawca może sprawdzić, czy nie przychodzisz naciapana do pracy, bez względu na to, jaki masz na to pogląd.
|
Ale autorka nie robiła tego publicznie, an bramce, tylko w kanciapie u ochroniarza gdzie poszła podpisać listę. Tak wynika z jej wypowiedzi. I jest oburzona bo:
a) jak można sprawdzać ją alkomatem skoro ona nie pije
b) dwie koleżanki widziały jak wychodzi od ochroniarza, a zapewne przez jakąś szybę również że dmucha i chichotały (zapewne słyszały również dyskusję z ochroniarzem bo nie wierzę, że autorka poprzestała na jednym zdaniu) i teraz na pewno myślą, że jest pijaczką (a nie że zrobiła scenę)
|
|
|