2014-03-23, 12:48
|
#689
|
Elwirka-Elmirka :D
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Dolina Pałaców i Ogrodów :)
Wiadomości: 11 216
|
Dot.: Moje doświadczenia z przychodnią weterynaryjną OGONEK (Warszawa)
Cytat:
Napisane przez piotrek28
Ta lecznica była polecana przez duże forum o pomocy królikom. Dopiero później zauważyłem że polecają tylko panią kierownik lecznicy. Podobno (też informacja z forum) wymienili też prawie wszystkich weterynarzy, zatrudniono młodych/nowych weterynarzy, jeśli to prawda to zgaduję że chodziło o koszta....
|
Zanim wzięłam króliki hodowlane (nie jem ) to dowiedziałam się u obecnego weta moich zwierząt czy też się zajmują królikami hodowlanymi, np. kastracją itp. Wet nie patrzył na mnie jak na wariatkę, tylko wytłumaczył co i jak. W końcu większość ludzi trzyma króliki dla zjedzenia, a nie jako zwierzę -hmm...- towarzyszące, i żeby świrować z kastracją 
Wcześniej poczytałam na temat królików, szczepień, co nie wiedziałam dopytałam weta.
Teraz już wiesz, że polecali tylko jedną osobę. W lecznicy kilkuosobowej wszyscy powinni być godni zaufania , bo lekarze też się wymieniają , mają różnie dyżury.
Ja zawoziłam kociaka ogródkowego 8 marca, bo ma rozwaloną łapę. Codziennie lub co 2-3 dni się dowiaduję co słychać u niego. Lekarze mi opowiadają co i jak, ale teraz, im bliżej końca wizyty dają nr. do lekarza prowadzącego zwierzaka - w tym przypadku chirurga- , żeby mógł szczegółowo powiedzieć co i jak. Tamci nie będą mi potrafili konkretnie powiedzieć czy kociak będzie kuleć czy nie, bo jednak specjalista to specjalista.
Lecznica lecznicy nie równa.
|
|
|