Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Majowki przynosic zaraz beda nowine radosna, a czerwcowkom niech brzuchy jeszcze podr
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2014-04-18, 08:26   #880
ulrika
Raczkowanie
 
Avatar ulrika
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 358
Dot.: Majowki przynosic zaraz beda nowine radosna, a czerwcowkom niech brzuchy jeszcz

Cytat:
Napisane przez kasiab91 Pokaż wiadomość
Dziewczyny wiecie co nie obraźcie się ale kurcze KAŻDA ciąża jest INNA!!! Każdy przeżywa ją inaczej i na swój sposób. Nie utożsamiajmy się z dziewczynami i nie przeżywajmy wszystkiego.
Dzieją się różne rzeczy i my nie mamy na to wpływu.
Pomyślcie o tym co zrobić żeby Waszym dzieciom było lepiej a nie absorbujcie głowy tym, że komuś się coś stało.
Bardzo współczuję i Carmenie i za Aldi trzymam kciuki, ale no już bez przesady, że teraz wszystkie będziemy szukać objawów u siebie i szukały nie wiadomo czego.
Kiedyś już tu pisałyśmy że nie wolno się przejmować niczym bo to źle wpływa na nasze dzieci i weźmy sobie do serca.
Stało się jak się stało, ale my i tak nie miałyśmy nie mamy i nie będziemy miały wpływu na to co się dzieje z kimś innym.
Nie przeżywajcie tego aż tak, bo dzieci naprawdę to czują!!!

Przepraszam, ulało mi się...

---------- Dopisano o 09:07 ---------- Poprzedni post napisano o 08:57 ----------


Też mi ostatnio ustąpiła miejsca w Kościele Zazdroszczę, że byłaś wczoraj na Nabozeństwie. Ja nie dałabym rady sama A nie miałam z kim iść. Dziś zaplanowałam że z P pojedziemy na pacierz wieczorem na czuwanie przy Grobie Pańskim i jutro też. Nie mogę inaczej to chociaż tak
Nie da się nie myśleć i nie przejmować czyjąś tragedią, wiadomo że człowiek jest inny, organizm itp., ale nie da się z głowy wypędzić takich nurtujących myśli. Wczoraj jak byłam w kościele to bardzo dużo się modliłam o zdrowie córki Carmen i dla samej Carmen, żeby miała dużo siły i odwagi do takich przeżyć - chociaż dziewczyny nie kojarzę zupełnie bo jestem tu świeżak. A teraz po wieściach o Aldrin na każdy inny ból reaguję trochę paniką, a przecież to mogą być te skurcze przepowiadające.

Mnie też udało się przetrwać prawie 2h mszę, ale warto było, na szczęście siedziałam całą mszę poza komunią, inaczej jakbym wstawała, klęczała itp. to na 100% szybko zrobiłoby mi się słabo i musielibyśmy iść do domu, ale szczęśliwie przetrwałam, a bardzo cieszy mnie troska mojego męża, co 5 min pytał czy na pewno dobrze się czuję, dyskretnie dotykał brzuszka, to takie miłe i tworzy więź.
__________________
40/40 neverending story
ulrika jest offline Zgłoś do moderatora