Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 3 171
|
Dot.: Razem schudniemy 20kg! - część VII
jmz, straszny ten Wasz współlokator. Ja za czasów typowo studenckich, gdy mieszkałam w takich miejscach, to też miałam kilku takich "specjalnych". Tyle, że ja jestem taka, iż od razu walę prosto z mostu, potrafię być bardzo wredna jak mnie ktoś wkurza takimi rzeczami i odgrywam się tym samym, ba... lepszym! Przykładowo kiedyś nie poszłam na egzamin, bo moi genialni dwaj współlokatorzy w zemście za to, że nie chce z nimi (znowu) pić, tylko chce się uczyć i iść spać, w nocy, kiedy już spałam przeciągnęli lodówkę, stół i kilka innych mebli pod moje drzwi tak, że nie mogłam wyjść... to było jedno. wyskoczyłam oknem i tak weszlam, poodsuwałam te rzeczy i patrzę a nie ma moich butów.. ani jednej pary (w pokoju miałam jedynie balerinki, a to był środek zimy, śnieg głęboki), ani kurtki. Deb*le schowali to do swojego pokoju i się zamknęli na klucz, a obecnie spali. Waliłam, nikt nie otwierał, kilka razy usłyszałam śmiechy i później jakeiś wyzwiska że mam im dac spać. Aa i dodam tyle, że mojemu byłemu z któym wtedy mieszkałam zrobili to samo, z tym wyjątkiem, że jego buty były przywiązane do suszarki na pranie z taką ilością supłów, że trzeba było poobcinac sznurówki, do tego w środku but ów był płyn do naczyń wylany... w tym momencie przegięli... wcześniej kilka razy miałam podejrzenia, że ktoś mi podjada żarcie, bo ja sobie coś zrobiłam i włożyłam do lodówki, to po nocy połowa z tego znikała, kilka razy znikł cały nowy ketchup (a reszta współlokatorów była spokojna i to były dziewczyny). Notoryczne imprezy, głośne basy aż się ściana trzęsła. Wkurzyłam się na maksa. I jak się zemściłam to już nie było im tak do śmiechu, oj nie...
Po kolei: ich bialusieńkie pranie wisiało w łazience i upppsss.... spadło... prosto na plamę od piwa i z błota którą zostawili w nocy... upssss biała koszula tak spadła, że trafiła prosto do czarnego wręcz wiadra z mopem z całą zawartością podłogi z kuchni którą wcześniej posprzątałam, a 2 i tak syfiaste ręczniki były caaałe mokre. 2 pary butów: 1 para wylądowała z zamrażalniku wcześniej zamoczona w płynie do naczyń i wodzie, na to kiełbasa, druga para została rozdzielona - 1 sztuka była w mikrofali z resztkami żarcia, które zostawili, a druga schowana za szafką. Sterta naczyń brudnych i garnków wylądowała w worku na śmieci, obwiązałam, nakleiłam kartkę z napisem "głodny? nie ma talerza? szukaj a może znajdziesz" (bo zawsze jak ich talerze się pokończyły, brali nasze, a tym razem nasze zgarnęliśmy do pokoju. Podzieliłam się nieotwartym piwem, które mieli w lodówce. I coś tam jeszcze zrobiłam, ale już nie pamiętam.
Były cholernie wściekli, ani trochę nie było im do śmiechu, z drugiej strony widac było, że tego się nie spodziewali, robili wcześniej innym numery, ale nikt im nie odpowiedział, a ja pamiętam, że jedyne co do nich powiedziałam to: "uważaj z kim zadzierasz" Dostali nauczę, żaden nie śmiał więcej robić mi jakichś numerów. Jedynie nie zrozumieli jednego - nie życzę sobie kilka razy w tygodniu, w środku sesji imprez za ścianą - nie dawałam kolejnego ostrzeżenia, po prostu zadzwoniłam na policję i ojj jak cudownie było słyszeć kiedy dostają mandat Miesiąc później się wynieśli. Tak właśnie wykończyłam dwóch, totalnie bezmyślnych, wiecznych studentów prawa.
Teraz wynajmujemy wspólnie w kilka osób mieszkanie (jeszcze tylko kilka miesięcy) i na początku już jedna laska próbowała mną sterować, usłyszałam nawet, że wynajęliśmy jedynkę i to ona łaskawie zgodziła się żeby mieszkały dwie osoby. Uroiła sobie, że mamy zajmować tyle miejsca, co jedna osoba, być jej bardzo wdzięczni, słuchac jej i kilka innych takich rzeczy. Generalnie totalnie bzdury, bo to jest pokój dwuosobowym, z wielkim małżeńskim łóżkiem, a to, że wcześniej wynajmowała go 1 kasiasta laska, to już nie mój problem. Ustawiłam laskę tak do pionu, że teraz ćwierka na mój widok, jak wychodzi z domu, to choć mam zamknięte drzwi od pokoju ona i tak krzyczy "paaa", a kiedy ja czegoś szukam/potrzebuje, to jest pierwsza żeby mi pomóc, a jak nie wie co z czymś zrobić, to przychodzi do mnie po radę. Po prostu pokazałam jej, że mną nie będzie tak rządzić jak resztą (a tak było), ma sobie to wybić z głowy i są 2 opcje: albo będziemy sobie zatruwać życie, a ja potrafię być niemiła, albo pogodzi się z tym faktem i zmieni swoje zachowanie, bo ja nie pozwolę sobie żeby jakaś gówniara wyznaczała tu granice i rządziła się nami. Powiedziałam, że nie musimy się lubić i że szczerze mam to w nosie, ale nie pozwolę sobie na takie traktowanie. Chyba byłam bardzo dosadna, bo przez kolejne kilka dni bała się mi spojrzeć w oczy i dopóki się nie utwierdziła, że nasze relacje są zależne od jej zachowania, ja się potrafię dostosować, to była mocno przestraszona.
Dobrze, że tak postąpiliście z tym chłopakiem, na buractwo nie ma innej metody niż takie postępowanie. A najlepiej to w tak nieciekawej sytuacji go właśnie zawstydzić i ośmieszyć, wiem, że to wredne, ale po co być miłym dla kogoś, kto Cię nie szanuje, wiecznie utrudnia innym życie i zachowuje się w ten sposób? Ja po tej akcji z plackami zrobiłabym tak, że zebrałabym wszystkich lokatorów jak on byłby w kuchni, zatarasowała mu wyjście i pytała jak mu placki smakowały i dlaczego się nie podzielił oraz skąd ma taki magiczny przepis, że z pieprzu i soli wyczarował takie danie, nie dałabym mu wyjść zanim by się nie przyznał że okradał was.
Moim zdaniem podstawa do szacunek do lokatorów i tyle. Jak któryś tego nie okazuje a normalna interwencja nie pomaga, to niestety trzeba wytoczyć cięższe działa.
My sobie teraz wszystko pożyczamy, nie ma z niczym problemu, ale gdybym o to nie zawalczyła, to żylibyśmy w bardzo nieprzyjemnej atmosferze. Przyjaciółki w niej nie szukam broń Boże, trochę zbyt głupiutka jest i za młoda, niemniej fajnie, że nie musimy na siebie codziennie warczeć i potrafimy zamienić kilka zdań 
Się rozpisałam. A nie po to przyszłam! 
chciałam Wam wszystkim tutaj życzyć smacznego jajka! Spokojnych Świąt, bez nerwówki czy sztucznych uśmiechów przy stole, prawdziwych, szczerych rozmów z bliskimi i samych dobrych wspomnień z tych kilku dni!
Buziaki!
__________________
Keep calm and stay legendary
Edytowane przez Bottega
Czas edycji: 2014-04-18 o 17:44
|