W jakimś stopniu możemy sobie przybić piątkę, choć nie mam aż tak złej sytuacji

Ale nawet mój tata się zrobił taki... chamski? Normalnie, to Pola jest och i ach, ale jak tylko coś nabroi (czyt. jak każde normalne dziecko w tym wieku

), to jest burza. Np. w czwartek sprzątaliśmy w butach, więc połowa powywalana, Pola sobie do tej szafki weszła i bawi się tymi butami, przewala, wywala, itd. Więc co, logiczne, że na następny dzień zrobiła to samo, ale wtedy dziadek oburzony, że czemu ona wywala? Przecież wczoraj buty były poukładane? To mówię, jak wczoraj mogła, a dzisiaj nie, to weź jej to wytłumacz. A ten do mnie z tekstem "To ty jej wytłumacz, bo mnie już w☠☠☠☠ia takie coś"

Ogólnie mnóstwo jest takich sytuacji, gdzie do tej pory Pola mogła czymś się zajmować, a teraz nagle nie, bo nie, i koniec, i zawsze jest morda na mnie, bo ja ją tego nauczyłam i powinnam pilnować

Szkoda, że na połowę rzeczy jej dziadkowie pozwalają
Nie, jeszcze nie dosięga
Pola sie od nas nauczyła robić podobnie

Jak ją się goni, to nieraz robimy tak, że wiecie, nogi zgięte lekko w kolanach i tupiemy, żeby ją "pogonić" bardziej

I ona, cwaniara, jak zaczepia, specjalnie chce, żeby się ją goniło, to właśnie w takiej pozycji - zgięte kolana, przytupuje i w takich milimetrowych kroczkach się przemieszcza
A przy tym ręce do tyłu, jakby samolota robiła
---------------------------------

U nas dwa dni dość intensywne, ALE, uwaga, prawie w ogóle nie sprzątałam

Wczoraj byliśmy na małych zakupach. W moim ulubionym ciucholandzie zakupiłam: luźny, długi, cienki różowy sweterek z H&M, żakiet podszywany, z rękawem 3/4 z Reserved i tunikę-bluzkę elegancką z Atmosphere. Wszystkie jeszcze z metkami, łącznie za 58 zł

A za darmoszkę dżinsowa tunika-sukienka z Cubusa

Potem zakupy spożywcze, przy okazji nabyłam leginsy dla siebie, a dla Poli butki tak na elegancko (imitacja dżinsu) z Lemigo (Black

), za szalone 19.90

I wtedy też spotkałam przypadkiem
Evel 
Ale szał zakupowy, więc tylko kilka słów zamieniłyśmy.
Dzisiaj byliśmy z Polą na święceniu, ona miała swój koszyczek "niezniszczalny", który i tak trochę zniszczyła

Pokrzyczała sobie trochę, ale to tak z zadowolenia, pochodziła sobie koło nas i poszliśmy.
I tutaj muszę napisać - mnie trochę denerwuje, jak dzieci latają, drą się, głośno gadają itp., a rodzic nic z tym nie robi, nie ucisza dziecka, nie upomni. Więc sama staram się, żeby Pola zachowywała się jak najmniej "szkodliwie", a jak już za głośno jest, to po prostu z nią wychodzę. Bo jak ktoś przyszedł gdzieś zjeść, porozmawiać w ciszy, czy do tego kościoła pomodlić się, to takie latające wszędzie i gadające głośno dziecko nie pomaga na pewno...