Zdaję sobie sprawę z tego, że takie wpadki bawią dopiero po ślubie, zaś w momencie, kiedy się zdarzają...

Ja w dniu ślubu użyłam chyba najwięcej razy w życiu wyrazów niecenzuralnych. I to "ciurkiem".
Dlaczego?
Mam ładne, naturalnie kręcone włosy, które lubię bardzo i do ślubu absolutnie nie chciałam robić żadnej wymyslnej fryzury, tylko umyć i wysuszyć i już.
Wieczorem mój Miły natarł mi czarnej rzepki, wycisnął z niej śmierdzący sok, który troskliwie wtarłam w skórę głowy i włosy, aby krytycznego dnia były jeszcze piękniejsze i jeszcze bardziej lśniące.
Rankiem, jak to po takim zabiegu, obudziłam się ze sztywnym, szarym kołtunem upstrzonym drobnymi białymi kłaczkami. Spokojnie powędrowałam do łazienki i...
Nie ma wody!!! A do ślubu godzina!

Nawet nie chcecie wiedzieć, co powiedziałam w tej nieszczęsnej łazience. I ile razy...
