hej
coraz bardziej dobija mnie ta odległośc między mna a Tżtem i to parcie na zarabianie $ na slub..
nawet nie wymagam spotkan co tydzień, bo i tak widzimy się raz na tydzien, raz na 2,3 tygodnie... chcialam zeby Tz jutro przyjechal, zebysmy sobie razem do kosciola poszli (zawsze jak jest ze mna to odplywam 1,5 r do przodu

), zjedli obiad i spedizli trochę czasu, sa u nas w miescie jakies wystepy z okazji dnia dziecka, pojsc trochę się zrelaksować, bo on caly czas przed komputerem.. a on mowi, że to tylko na 2-3 h by przyjechał, bo musi robic dalej bo ma sporo zamowien..
No, ale ja juz wiem jak to bedzie wyglądało, przyjedzie moi rodizce go mi zabiorą, zaczna pytać, bo tez go dawno nie widzieli itp. i mi zostanie jakieś półgodziny? :/.
Na szczęscie w sieprniu bedziemy częsciej razem bo dwa wesela nam się szykują.
Ale i tak mi smutno:/. Mam nadzieję, że po slubie skonczy się taka gonitwa za pieniedzmi. chociaz nie, może dopiero jak juz kupimy mieszkanie?:P.