Mam ochotę usiąść i ryczeć.
Jestem z facetem kilka ładnych lat. Nie mieszkamy ze sobą, tkwimy w związku na odległość.Między nami jest różnie, jak chyba w większości związków. Generalnie czasami mam wrażenie, że kumple są dla niego ważniejsi. Zdarzyło się już nie raz, że wybrał ich a nie mnie (wolał spędzić weekend z nimi niż ze mną, mimo iż daję mu wiele swobody i nie wymagam, żeby co tydzień był u mnie lub ja u niego). Wałkujemy ten temat odkąd pamiętam, a on nadal nie potrafi ustalić swoich priorytetów.
Zaznaczę, że nie ma nastu lat, ani nawet dwudziestu. Chciałabym się jakoś ustatkować, razem zamieszkać, ale wiecznie na drodze stoją problemy finansowe. Z resztą on lekką ręką wydaje kasę, ja bujam się ze znalezieniem stałej pracy (jakoś nie mam szczęścia w tej kwestii).Mam wielu znajomych, którzy będąc w o wiele krótszych związkach zrobili już tzw. krok do przodu, a my wciąż stoimy w miejscu....Dobija mnie to.
I teraz: poznałam faceta. Już od samego początku czułam, że jest coś na rzeczy. Dosłownie jakby raził mnie piorun, nie potrafię tego wytłumaczyć. Zupełne przeciwieństwo mojego chłopaka. Nie mieliśmy żadnych kontaktów fizycznych, tylko i wyłącznie rozmowa. Jedna, druga, trzecia niby na stopie przyjacielskiej. Okazało się, że ja też nie jestem mu obojętna. On chciałby ze mną być. Wydawało mi się, że takie rzeczy mogą zdarzyć się w filmie, a nie w prawdziwym życiu. A nawet jeżeli się zdarzają, to ja jestem poza takimi historiami.
I teraz zastanawiam się co począć ze swoim życiem? Czym mam się kierować, żeby dokonać dobrych decyzji? Nie wiem czy kocham jeszcze mojego faceta, nie wiem czy jeżeli zakończę ten związek to nie będę żałowała?Nie wiem czy to przyzwyczajenie, czy to jeszcze prawdziwe uczucie?Czy nowy facet to nie chwilowe zauroczenie? Czy zdarzają się takie miłości od pierwszego wejrzenia? Jak wybrnąć z tej sytuacji, która spędza mi sen z powiek, powoduje, że mam ochotę usiąść i ryczeć.
Mam tyle pytań w głowie....
Boję się skrzywdzić kogokolwiek. Chcę być szczęśliwa.
Gdybyście były w takiej sytuacji: jak byście postąpiły?
|