[misiaa91]

Napisane przez beth007

Laski pamiętacie jak pisałam o poprawinach w odległości 30 km od sali weselnej ? Zostało niecałe 2 tygodnie do ślubu a ciotka robi akcje i Panna Młoda płacze po nocach bo tamta stwierdziła, że " na poprawinach to poda tylko pomidorówkę i tyle, bez drugiego dania i zimnej płyty, o noclegu też można zapomnieć itd" Nawet na prośby PM , żeby było normalnie wszystko i że ona zapłaci to ciocia reaguje "ale po co - to tylko poprawiny". No ale kto będzie jechał 30 km żeby zjeść zupkę ? masakra.

A PM zamiast leżeć i wypoczywać przed ślubem to płacze bo jej głupio odwołać poprawiny Masakra ale wiedziała w co się pcha....

Aż jestem ciekawa jak to się rozwinie bo mimo głupoty PM, że się zgodziła na te poprawiny to mam nadzieję , że to się wszystko rozwiąże .

Masakra. Bliscy ludzie, zamiast wspierać, utrudniają wszystko. Mam nadzieję, że dla PM i tak to będzie piękny dzień!

Napisane przez okaro

moja kuzynka ma za 2 miesiące ślub i problem ze świadkową. 3 kolezanki odmówiły, bo one ni chcą bez chłopaka świadkować... POMINĘ TO MILCZENIEM. Godzinę bez swojego misiusia nie wytrzymają?? Każda mówiła" Będę swiadkowac jak moj Miś(:|) tez będzie". Porażka jakaś.

Nie ogarniam tego. :p Przecież tylko w kościele muszą stać bez Misiaczkow, to korona nie spadnie. Mnie by to nawet przez glowę nie przeszło! Przecież to powinna być radość.