[farminka]

już 9 stron napisane, a mnie się dopiero teraz udało do Was dotrzeć. Zmęczona jestem po weekendzie jak nie wiem. Praktycznie wcale nas w domu nie było, bo w sobotę TŻ w pracy, a ja się kiepsko czułam, więc zapakowałam małą i pojechałyśmy do moich rodziców, a w niedzielę urządzaliśmy urodziny naszemu bączkowi. W dodatku nie obyło się bez atrakcji i wysiadł nam prąd, więc nie było opcji żeby do Was zajrzeć. Noc też nie przespana, bo mała miała koszmary i przywędrowała do nas w środku nocy i spała z nami do rana, a oni oboje z tatusiem śpią rozwaleni jakby się na plaży opalali i dla mnie miejsca zabrakło. Leżałam wyprostowana jak struna, z brzuchem wiszącym za łóżkiem i Lenki łokciem na nosie Ale i tak było słodko popatrzeć na nią jak sobie śpi obok, bo tak to zawsze w swoim łóżku, w swoim pokoju i przylepa nie jest.
Dzisiaj czeka mnie wizyta u położnej. Będziemy pakować torbę do szpitala Wczoraj mnie TŻta rodzina uświadomiła, że w sumie to już niedługo do tego porodu, bo jakieś 3, w porywach 3,5 miesiąca i aż gęsiej skórki dostałam