Hej, dwa dni, a tyle żeście naskrobały ;D
Widzę, że znowu się temat psychologa rozwinął. Już nie będę nikogo na terapię namawiać, bo zaraz zostanę zjechana albo coś, ale powiem wam, że jeśli człowiek nie daje sobie rady, nie ma wsparcia od rodziny (często tak jest), nie ma partnera (to też) to u kogo on ma szukać pomocy?

plus chodzenie na terapię to nie jest przymus. Można iść raz, jeżeli Cię to nie satysfakcjonuje, czujesz, że to nie dla Ciebie, nikt nie będzie kijem przymuszał

po prostu rezygnujesz i szukasz dalej. Albo wracasz do domu i znowu jesteś ze wszystkim sam/sama.
Wczoraj może to nie był kompuls, ale zjadłam sporo, a do tego wypiłam sama butelkę wina (

). Zdałam maturę, a nawet nie było się z kim napić, żeby to uczcić (matematyka zdana na równo 30 %, bałam się, że będzie 28 % i to nie dawało mi spać dwa miesiące...). Moje ''koleżanki'' poszły razem na imprezę, robiąc tak, żebym ja o tym nie wiedziała, bo nie chciały mnie tam. Plus wczoraj siedziałam sama i skończyło się tak, jak skończyło. A od prawie pół roku już miałam kontrolę nad jedzeniem. Brawo, znowu zwaliłam.
