Dot.: jestem w ciąży a mój partner całkowicie się zmienił...
Abstrahując od Waszych wypowiedzi, pozwolę sobie kilka słów napisać, ponieważ mam na tapecie walkę o alimenty i takie tam.
Może komuś coś się przyda.
Sąd nie patrzy na to czy tatuś pracuje na czarno, zielono czy różowo. Jest zdrowy, ma możliwość zarobkowania, więc może płacić alimenty.
Wiadomo, że nie będzie to wtedy kwota 1000zł, ale i nie 100.
Alimenty można wywalczyć i na dziecko i na matkę. Tym bardziej, ze matka nie pracuje. Taki przyszły tatusiek powinien dzielić się kosztami prowadzenia ciąży.
Trzeba zbierać wszelakie rachunki, paragony itp. związane z wydatkami na lekarza, witaminy, wyprawkę dla dziecka, rachunki. Sąd będzie pytał o miesięczne koszta utrzymania maluszka i matki.
Jeżeli ktoś chce się dogadywać na gębę, z pominięciem sądu, proponowałabym wybrać się do notariusza i spisac wszystko, z uwzględnieniem klauzuli wykonalności. Nie wiem jak to dokładnie się nazywa, ale notariusz będzie wiedział o co chodzi, jeśli powiecie, ze ten dokument ma być ewentualnym dowodem w sądzie.
Co do faceta autorki watku - sprytnie wywinął się z obowiązku zajmowania się dzieckiem i przyszłą mamą.
Ja, ale to ja, kopnęłabym go w dupala i wydarła od niego każdy możliwy grosz. I na dziecko i na siebie. To nie facet, to taka p i ź d z i a n a pokrywa. I nie ma co sobie takim facetem???? zawracać głowy.
Edytowane przez Funieczka
Czas edycji: 2014-07-05 o 17:05
|