euphora… przykro mi… ale powiem z doświadczenia - może jednak coś innego będzie dla Ciebie lepsze? może "los" tak chciał? poza tym jesteś młoda, masz czas, zawsze możesz próbować drugi raz
a u mnie pozytywy przeplatne negatywami, ogólnie masakra…
z pozytywów:
byłam dzisiaj pierwszy dzień w pracy i jestem zachwycona! cudownie! mam nadzieję, że uda mi się tam zostać jak najdłużej (nie jest to niestety wcale łatwe i nie do końca zależne od efektów mojej pracy…)
z negatywów:
eks zaproponował mi wczoraj jakby nigdy nic… wspólne wesele. no w szoku byłam, niestety wleciałam w rzewny ton, zaczęłam się tłumaczyć, że nie mogę, bo to byłoby odnowienie emocji, że to by nam nie pozwalało zapomnieć, a musimy zapominać i tak dalej… zaczęła się dyskusja, pytania, zarzuty.
ogólnie widzę, że chciałby wrócić.
dziewczyny,
chciałby wrócić i pośrednio to deklaruje.
nie ma dla mnie praktycznie nic prócz czczych obietnic.
ale i tak mam mętlik w głowie. a już zaczynałam nowy etap w życiu… tzn - miałam zaczynać… tymczasem od wczoraj moja głowa tkwi w tych słowach.