Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Oddalam pierscionek zareczynowy.
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2014-07-08, 20:35   #1
blueberryqueen9
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 12

Oddalam pierscionek zareczynowy.


Z gory przepraszam za brak polskich znakow.

Zalozylam to konto specjalnie, zeby zapytac was o rade. Moj chlopak (29, ja 27) oswiadczyl sie w Walentynki tego roku, niestety bez pierscionka, bo nie zdazyl nic odpowiedniego kupic. Troszke dziwnie mi bylo, ze bez pierscionka, ale stwierdzilam, ze w sumie dobrze, bo bede mogla sobie sama wybrac jaki mi sie podoba. Oczywiscie powiedzialam tak, ale stwierdzilam ze nie bede oglaszala zareczyn dopoki nie dostane jakiegos pierscionka, zeby juz wszystko bylo oficjalnie.

Poszlismy do jubilera, pokazalam mu jakie pierscionki mi sie podobaja (tanie, z jakims originalnym ksztaltem, kolorowym kamieniem itp, ceny tak 70-200EUR). Wedlug mnie pierscionek to tylko symbol, i bardzo nie chcialam, zeby wydawal na niego duzo pieniedzy, zalezalo mi bardziej na jego originalnosci pod katem designu. Jasno wyrazilam swoje preferencje facetowi, wiec nie mozna powiedziec, ze nie wiedzial co mi sie podoba. Chcociaz przyznam, ze byloby mi milo, gdyby sam sie postaral na tyle, zeby wywiedziec sie co mi sie podoba, pokazaloby to ze dobrze mnie zna i sie postaral.

Jak mu pokazalam pierscionki, ktore mi sie podobaja, to chlopak kategorycznie powiedzial ze mi takiego nie kupi, ze wygladaja tandetnie, ze to nawet nie widac, ze to zareczynowy, poza tym jak to tak bez diamentu? "Koledzy sie ze mnie beda smiali". Powiedzial, ze chce mi kupic cos wartosciowego, ze to prezent na cale zycie i ze wstyd by mu bylo jakby zaplacil za pierscionek mniej niz za swoj zegarek. Uparl sie, ze piersionek ma byc z diamentem i inny po prostu nie wchodzi w gre, no i ze nie moze byc tanszy niz 1500EUR. Bardzo nie podobalo mi sie takie myslenie, bo zdecydowanie nie popieram zakupow drogich gadgetow, zegarkow, dlugopisow, bizuterii (on tak...), ale w koncu odpuscilam, bo wtedy bardzo po prostu chcialam jakikolwiek pierscionek, zeby wreszcie moc oglosic te zareczyny. Naprzymierzalam sie roznych nudnych pierscionkow z pojedynczym diamentem (chociaz wszystkie wygladaja prawie tak samo...) i w koncu znalazlam taki, ktory mi jakos najlepiej lezal na rece. Cena 1390 EUR, tanszych nawet nie pozwalal mi przymierzac. Chlopak zamowil ten pierscionek w moim rozmiarze, 5 tygodni pozniej przyszedl. No i wreszcie moglam oglosic zareczyny, powiedzialam rodzicom, znajomym, etc. Chociaz ciagle za mna chodzily mysli "Moj Boze, ile on wydal na ten kawalek metalu i wegla, ja bym milion razy wolala za to na wakacje pojechac albo dac na depozyt na mieszkanie..."

Z czasem ten pierscionek coraz bardziej zaczal mi przeszkadzac.. symbolizowac te wszystkie negatywne cechy, ktore moj facet pokazal u jubilera: niezrozumiala dla mnie potrzebe aspiracji, ze on sie bedzie wstydzil jak pierscionek bylby bez diamentu albo za tani, mentalnosc pt. "a co ludzie pomysla", brak uwzglednienia moich preferencji przy wyborze, co wydawalo mi sie strasznie plytkie i egoistyczne. Ja naprawde zle sie czuje noszac na palcu cos tak bezsensownie drogiego, dla mnie jest to wyrzucanie pieniedzy w bloto. Po kilku tygodniach noszenia pierscionka zaczelam sugerowac, zeby go oddal, wymienil czy cos, bo sie czuje niekomfortowo noszac go. W ogole to zignorowal jaki takie tam marudzenie. Kilkukrotnie go o to prosilam, i nic, w koncu naprawde mialam kryzys, bo kazde spojrzenie na ten pierscionek przypominalo mi o tych negatywnych cechach chlopaka, no i o jego cenie, no i go zdjelam. Oddalam mu, powiedzialam, ze nie moge go nosic, ze kocham go etc etc, nie chce anulowac zareczyn, ale po prostu nie jestem w stanie nosic tego pierscionka. Ze chce cos malego i taniego, a ten niech odda czy sprzeda i odzyska jak najwiecej wartosci (co bedzie bardzo trudne, bo taka bizuteria w momencie kupna traci na wartosci ok 60-70%).

Chlopak najpierw sie bardzo zdenerwowal, potem sie poplakal, bardzo emocjonalnie na to zareagowal. Wyglada na to, ze wczesniej nie traktowal moich prosb na powaznie, dopiero terapia szokowa z oddaniem mu pierscionka podzialala. Po wielkich namowach zadzwonil do jubilera dowiedziec sie o zwrot, oczywiscie jest juz niemozliwy (bylo na to tylko 2 tygodnie). Poradzilam mu po prostu wystawic ogloszenie, i sprzedac innej prywatnej osobie, w ten sposob dostanie najlepsza cene, bo w jakimkolwiek skupie to by dostal grosze. Tak czy inaczej straci na tym pieniadze. Potem moze mi kupic jakis tani pierscionek w zastepstwie, ale nie wydaje mi sie zeby mial na to ochote.

Czy ja robie cos naprawde az tak zlego? Zle mi i smutno, ze przeze mnie on jest smutny, ale noszenie tego pierscionka powodowalo z kolei ze ja sie zle czulam. Prosze poradzcie mi cos.

Edytowane przez blueberryqueen9
Czas edycji: 2014-07-08 o 20:44
blueberryqueen9 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując