Tak, nauczyłam ją.
Bo to się wzięło stąd, że mi chciała zabierać. Więc mówiłamjak coś robiłam to mówiłam np. " o widzisz, puste, chodź, zaniesiemy tutaj na blat bo umycia" bo mi chciała zabierać rzeczy więc pokazałam jej gdzie się zanosi. żeby mogła realizować swoje ciągotki ale w sensowny sposób.
Więc zaczęła chwytać i mówiłam cały czas, żeby łapała w dwie rączki bo wygodniej trzymać i nie spadnie jej.
I teraz trzyma oburącz i niesie cała zachwycona. Wszystko : talerze, szklanki, kubki/wstaw co chcesz. Jeśli jest w stanie unieść. Jesli nie to mówi " cieńcie!" (ciężkie) i pomagam.
Zapędów do rzucania już nie ma.
Ale żeby nie było : nie wysługuję się dzieckiem

Wszystko robię sama, tylko, że najczęściej ona chce - i cieszy się z tego więc pozwalam.
Edit: tak samo potrafi już pić ze zwykłego kubka , ze zwykłej szklanki ect etc. Trzyma dwoma rączkami i pije sobie, rozlewa rzadko.
---------- Dopisano o 12:01 ---------- Poprzedni post napisano o 11:58 ----------
Misia: no u nas też : ja nie mogę mieć telefonu Tż w ręce

Wczoraj poszedł do sklepu i zostawił telefon a akurat sms mu przyszedł. Nie mogłam zobaczyć co to - poderwała się na równe nogi i do drzwi. Wyła, bo taty nie było i nie mogła mu telefonu dać, a przeciez "alo alo!" dzwonił...
Tak samo jkak Tż nie mógł przy niej mojej książki czytać bo było "mamy! mamy!" - no trudno
Co do tłuczenia: raz w życiu stłukła kubek z pół roku temu bo potrąciła. Niosąc/ucząc się tego nigdy. Bo dopóki nie trzymała dobrze, w dwóch rękach - to ja trzymałam z drugiej strony i niosłyśmy razem.
I mówiłam dlaczego, że sama będzie jak chwyci mocno dwiema. Załapała.