Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - O ilości perfum i związane z tym przemyślenia. "Czy istnieje życie pozaperfumowe?";)
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2007-07-09, 02:39   #3
Sabbath
Wiedźma
 
Avatar Sabbath
 
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: Katowice
Wiadomości: 12 013
Dot.: Moja kolekcja perfum - część III

Cytat:
Napisane przez Kattarina Pokaż wiadomość
Sabbath- oczywiscie przeczytalam to, co napisalas. Troche czasu zajmie mi jeszcze m.in. rozszyfrowanie Twoich intencji- (na razie nie wiem, dlaczego i po co napisalas akurat to, co napisalas.)
Pytasz o powód?
Napisałam to, co przyszło mi do głowy w związku z Twoją powalającą kolekcją.
Poczułam się ogłuszona, to z pewnością. I jednocześnie, mam wrażenie, że parę rzeczy sobie uświadomiłam. Nie tyle dotyczących Ciebie osobiście, co raczej mnie i ogólnie (hihi, ale banał będzie) ludzkiej natury.
Dlatego napisałam to, co powyżej.

Słowem - kluczem do mojej tyrady jest NIEPOKÓJ.

Cytat:
Napisane przez Kattarina Pokaż wiadomość
Natomiast zauwazylam juz jedna zasadnicza roznice w naszym podejsciu: Ty liczysz flaszki, a ja zapamietuje jakie zapachy sa w nich zamkniete.
Tak naprawde istnienie "liczb", w odniesieniu do perfum, odkrylam niedawno. Dotychczas nie zwracam uwagi na to ile butelek perfum posiadam, zaczelam to robic dopiero wypisujac je na forum.
No fakt, flaszka, flakon jest symbolem. Symbolem pewnej kompozycji, jak płyta jest nośnikiem dla muzyki, jak książka postrzegana jest nie jak pewna ilość papieru, ale jak treść na nim zapisana, jak idee, które wyraża, jak wzruszenia i zmiany w człowieku, które wywołuje.
Czy je liczę? Swoje policzyłam w celu znalezienia się w ankiecie (temat wątku), Twoich nie podejmuję się liczyć w ogóle.

Może to błąd w moim podejściu, bo wszak książek mam parę tysięcy (małe parę, ale jednak) i nie przytłacza mnie, ani nie niepokoi ich ilość.

Cytat:
Napisane przez Kattarina Pokaż wiadomość
Pytasz czy sie nadal ciesze ze zdobycia upragnionej flaszki- oczywiscie, ze tak z kazdej jednej. Mam marzenia (wiadomo, ze nie tylko te zwiazane z perfumami): wciaz szukam "fiolka idealnego", najpiekniejszego drzewa sandalowego w perfumach, "mojego" kadzidla i wielu innych.
Bardzo sie ciesze z tego co mam i siegam po flaszki kilka razy dziennie, testuje zapachy, szukam w nich nowych nut itp. Nie wyklucza to rowniez tego, ze szukam nowych rozkoszy olfaktorycznych, odnalezienia "tych najpiekniejszych".
Co do zuzywania: kiedys owszem , zdarzalo mi sie ujrzec dno flakonika. Obecnie istnieje pewna rotacja i zawsze oddam komus perfumy, zanim je zuzyje do konca.
Tak pytałam trochę retorycznie (o tę radość), bo oczywiście odpowiedź nie mogła być inna.
Mogłabym drążyć to, czy to rzeczywiście taka radość, jak ja ją sobie wyobrażam, ale może to kwestia niewłaściwego podejścia z mojej strony. Butelka perfum to przecież nabytek jak każdy inny, niby więc dlaczegóż miałabym dorabiać do takiego zakupu jakieś wzniosłe emocje? Książki kupuję kilka razy w miesiącu, i cieszę się z każdej jednej i każdą jedną łykam do dna i każda daje coś szczególnego: wiedzę, emocje, rozrywkę, czasem kasę.
Dotychczas zapachy były dla mnie czymś bardzo osobistym. Nie używałam perfum, które nie są moje, moje, moje do ostatniej nutki. Teraz eksperymentuję i chyba niedobrze mi z tym niepokojem, który wzbudzają obce nuty w moim tak bliskim otoczeniu.

Rozumiem, oczywiście, co masz na myśli pisząc o swoich poszukiwaniach ideału i dążeniu do przyjemności. Rozumiem chyba bardziej, niż chciałabym, bo dla mnie taka sytuacja jest dyskomfortem. Inny typ osobowości? Inne potrzeby? A może potrzeby te same, tylko inna, niedoskonała metoda realizacji? Dlatego poruszam ten temat.

Cytat:
Napisane przez Kattarina Pokaż wiadomość
Kwestii czy "taki skarbiec" daje szczescie czy nie, wolalabym nie poruszac, poniewaz musialabym zaczac ab ovo i opisac o jakim rodzaju szczescia piszemy. Nie jestem materialistka, zatem nie zwracam uwagi na materialna strone zawartosci wszystkich swoich perfum, po prostu rozkoszuje sie nimi. Inni poswiecaja czas na ogladanie telewizji, ja relaksuje sie przebywajac w swiecie aromatow.
Tak czysto akademicko: poza oglądaniem telewizji i światem aromatów są i inne metody samorealizacji. Z resztą wiesz o tym. Zwracam tylko uwagę na to, że takie przeciwstawienie jest tendencyjne.

Tu pojawia się kwestia, którą któraś z Wizażanek świetnie ujęła mówiąc, że celem jest droga.
Może moja stagnacja zapachowa (można to nazwać posiadaniem signature scent, ale to przecież kwestia terminologii) była równie bezsensowna, jak rezygnacja z poznawania nowej muzyki, nowej literatury, nowych miejsc, doznań etc. Teraz jednak wpadłam w jakiś rodzaj manii i ciągle chcę więcej i więcej. Pewnie to naturalny etap u osoby tak narwanej jak ja.

Widzę jednak u Ciebie podobną presję, nazwijmy to ładnie żądzę doznań (choć w znacznie bardziej idealistycznej i estetycznej formie) i nie wiem, czy to dobry objaw. Jeszcze nie wiem, bo jestem na etapie gorliwości neofity, podejrzewam jednaj, że takie przysiadanie na kolejnych łóżkach w poszukiwaniu pierza doskonałego raczej człowieka nuży i frustruje, niż uszczęśliwia i daje satysfakcję.

Nie twierdzę, że kiedykolwiek będę chciała (i potrafiła )wrócić do posiadania trzech zapachów, które są mną i po których jestem rozpoznawalna w ciemności, ale wiem, że ta zachłanność olfaktoryczna nie daje zadowolenia (żeby nie używać określenia szczęście, bo nawet jeśli użyję go w konkretnym kontekście, zawsze można się przyczepić i rozpatrywać pojęcie ab ovo).

To właśnie przyszło mi do głowy, kiedy ujrzałam twoją kolekcję. Niepokój.

Hmm... Jeszcze: może to świadczyć o tym, że zmysł węchu mam mniej "wykształcony", niż zmysł słuchu, bo przecież płyt znam setki i jakoś mi się nie mylą. Nieważne. Chodzi mi o odczuwane emocje, nie rzeczowa analizę.

Cytat:
Napisane przez Kattarina Pokaż wiadomość
Nigdy nie oczekiwalam od perfum, by dawaly mi uniwersalne szczescie.
Nie rozpatruje ich w tej kategorii. Nie wierze w ogole w to, by jakiekolwiek przedmioty mogly mnie "uszczesliwic".
Jeśli już czepiamy się. Nie pisałam o szczęściu uniwersalnym i zdawało mi się, że to oczywiste. Pisałam o tym poczuciu szczęścia, które mamy idąc na koncert ulubionej kapeli, czytając wspaniale napisaną książkę, biorąc w ręce zapach, który nas oszałamia. Naprawdę nie było to jasne?

I oczywiście, że szczęście jest w nas, nie w przedmiotach. Nadmiar przedmiotów może nas natomiast rozproszyć i utrudnić zauważenie tego, gdzie to szczęście w sobie upchaliśmy.

Cytat:
Napisane przez Kattarina Pokaż wiadomość
Jesli przygnebia Cie moje ubogie zycie wewnetrzne i wspolczujesz mi, ze mam tak plytkie hobby- trudno, nie zmienie tego. Jesli uwazasz , ze nie mam prawdziwych emocji i dazen- nie zamierzam Cie przkonywac, ze jest inaczej.
Manipulujesz i to nieładnie.
Niczego takiego w mojej wypowiedzi nie było i to, co robisz powyżej jest nadużyciem. Nie będę dyskutowała na tym poziomie. Sorry.

Cytat:
Napisane przez Kattarina Pokaż wiadomość
To zabrzmi paradoksalnie, ale perfumy nie stanowia tresci mojego zycia, nie sa nawet jego duza czescia. Owszem poswiecam im pewien czas- wolny od pozostalych zajec, ale moje serce i mysli przez 90% zycia zaprzataja zupelnie inne problemy.
Wierzę.
Wierzę też, że masz bogate życie pozaperfumowe i w ogóle wierzę.

Czasem tylko głupio przychodzi mi do głowy, że to rzeczywiście przypadek, gdzie celem jest droga, bo kupujesz mnóstwo perfum, oddajesz je, kupujesz nowe etc. Nic mi do tego i wiem o tym doskonale. Martwię się raczej o siebie i o to, co może stać się ze mną.
W końcu jesteś dla mnie pewnego rodzaju zapachowym mistrzem, rodzajem przewodnika, czy wzorca zachowań; w moim pojęciu daleko bardziej zaawansowanym, rozwiniętym i cywilizowanym stadium rozwoju manii perfumiarskiej, niż ja sama.
I wiem po prostu, że nie tam chcę dojść, bo moja natura tego nie polubi.


Cytat:
Napisane przez Kattarina Pokaż wiadomość
A dlaczego pisze tak duzo o perfumach? Poniewaz znalazlam to forum o nazwie:Perfumy", a na nim osoby, z ktorymi moge podzielic sie swoimi odczuciami i przemysleniami na temat zapachow.
W realnym swiecie nie znam wielu osob, z ktorymi moglabym poruszyc ten temat- co wiecej, nie odczuwam takiej potrzeby.
Słusznie.
Dlatego i ja piszę o perfumach. Co więcej - sprawia mi to sporo frajdy.


--
Dopuszczam możliwość, że właśnie tu "odkrywam Amerykę" o kilka setek lat za późno i że wszystkie te przemyślenia i rozterki macie już zaliczone sto razy do znudzenia.
Jeśli tak, wybaczcie. A może jakoś pomóżcie, oświećcie, uspokójcie? Jeśli ktoś też się z tym boryka, jak ja, to może razem będzie łatwiej?
Ja tam wszystko przeanalizować i przekombinować. Inaczej nie potrafię.

Sądzę, że wątek kolekcjonerski to dobre miejsce na taki temat, bo to przecież bezpośrednio z tą manią kolekcjonerską ma związek. Chyba, że ktoś mądrzejszy uzna, że należy te dyskusje przenieść gdzieś indziej.
Sabbath jest offline Zgłoś do moderatora