Dziewczyny dziękuje za miłe słowa, teraz to miód na moje uszy

TŻ wspiera, ja mam straszne obawy jak to będzie. To już końcówka 8tugodnia. Wizytę miałam jakoś w 6t. Tylko z gabinetu wyszłam i w płacz. Do tej pory jeszcze się nie oswoiłam z tą myślą. Chociaż już przeleciałam fora "dubeltówek" i większość z nich takie obawy na początku miała, później podobno przychodzi miłość
Ja czuję się gorzej niż źle, oprócz psychy dochodzą straszne nudności, senność i niechcemisie.
Synek zdrowy (teraz bo ostatnio przeszedł ospę i bardzo go wymęczyło choróbsko, dużą miał temp i wysyp ogromny), zaczął ładnie chodzić, gaduli po swojemu, bardzo towarzyski z niego gość i wszystkie dzieci jego

one uciekają a on chce się tylko pobawić
Jego pasją są...klucze, do wszystkiego. Jak TŻ z pracy wróci to od razu leci do niego i krzyczy "kluklu" (czyli klucze od samochodu). I tak chodzi i otwiera nimi półki, misie, drzwi, łóżeczko, śrubki, wszystko co się da
