2014-08-06, 17:54
|
#3
|
|
Wizażowy Kot Igor
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 449
|
Dot.: Pewność siebie = zadufanie?
Cytat:
Napisane przez xandria_
Cześć wszystkim  czy też zauważacie, że bycie choć trochę pewnym siebie, świadomym własnych zalet, nieużalanie się nad sobą w stylu "jaka ja jestem brzydka" często jest postrzeganie jako zapatrzenie w siebie, jako coś wręcz niegodziwego?
miałam taki okres w życiu, gdzie nagromadziło się za dużo problemów naraz i dopadły mnie kompleksy. w pewnym momencie powiedziałam sobie "stop", doceniłam siebie. wiem, w czym jestem dobra i jestem zadowolona z mojego wyglądu. no ale to przecież grzech  mój "kochany" szwagier, kiedy usłyszał, że nie miewam jakichś większych kompleksów (nie był to jakiś samozachwyt z mojej strony), zaczął mi złośliwie dogadywać w stylu: "no bo z ciebie jest TAKA LASKA"  a na urodziny wręczył mi naklejkę na drzwi z napisem "POKÓJ LASKI"
czy naprawdę trzeba być fałszywie skromnym, by nie zostać "potępionym"? czy jest to kwestia tego, iż Polacy uchodzą za zakompleksiony naród  rzadko słyszę z ust ludzi: "jestem z siebie zadowolony/a".
co o tym myślicie?
|
Pewność siebie a zadufanie to chyba dwie różne rzeczy. Akceptacja siebie to nie jest zadufanie. Podobnie z dziedzinami, w których jesteśmy "otrzaskani", więc pewni siebie, tego co mówimy, tego, co robimy. To jest pozytywna cecha.
Zadufanie (według mnie) to stałe prezentowanie postawy: "ja wiem lepiej a ty nie masz racji". Na pewno też znasz takie omnibusy, co to na każdy temat wypowiadają się autorytatywnie: od historii i kultury Czukczów do polityki. A bzdury takie plotą, że nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać. To tak, jakby fryzjerka ze spaloną trwałą ondulacją pouczała mnie jak zrobić doskonałą, pasująca do mnie fryzurę.
Zadufanie to też brak samokrytyki i umiejętności przyjęcia konstruktywnej krytyki. Przekonanie o własnej nadrzędności ('ja jestem najpiękniejsza i najmądrzejsza").
|
|
|