Witam..takiego wątku nie widziałam ale jak wyda się Wam on beznadziejny to przepraszam ;*
Po prostu mam problem..a może i pecha.
Nie mogę poznać żadnego chłopaka, ba nawet fajnego kolegi, z którym potem by coś zaiskrzyło...
Zawsze przyczepi się do mnie ten co nie trzeba.
Jeden natrętny i cały czas chce się ze mną spotkać. Dziękuję za takiego co się cały czas narzuca i spokoju nie daje

Przypadek drugi. Poznalismy się na gg 10 minut temu a on już mnie kocha. Żenada.
Przypadek trzeci- ofiara losu. On jest wiecznie nieszczęśliwy, nikogo nie moze sobie znalezc, wiecznie marudzi i się nad sobą użala. Aż się odechciewa z takim rozmawiać.
Kolejny przypadek- Nieśmiały ( wręcz chorobliwie ) nie powiedział mi czesc na ulicy bo się wstydził. Wiecznie się pyta czy nie przeszkadza. Przeciez jakby przeszkadzał to bym powiedziała. Jego samoocena jest na minusie, wiecznie się nudzi i nie ma co robić. Dręczą go wiecznie negatywne myśli.
Itd.
Nie wiem czy moze ja mam za duże wymagania czy jak ale nie potrafię nikogo normalnego poznać. Mówią ze milosc przychodzi niespodziewanie ale co zrobić kiedy ja się ciągle kogoś spodziewam ? Wokół pełno par aż się chwilami odechciewa żyć.