|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 9
|
związek, wątpliwości, odejść?
Jestem w związku od pół roku, mam 22 lata, przez ponad rok spotykaliśmy się z X czasami jako para, a czasami jako zwykli znajomi. Trudno jest mi się zatrzymać przy jednym mężczyźnie a przy X wiedziałam, że nie odpuszczę. W końcu wywalczyłam, zostaliśmy parą. On - zakochany po uszy, megazaangażowany, zrobiłby dla mnie wszystko, kochany, opiekuńczy, ambitny i pracowity, no prawie ideał. Jego rodzina polubiła mnie, moja jego. Wszystko układa się niby dobrze, rozmawiamy o przyszłości, mamy podobne zainteresowania... W związku z tym, że zaczynam studia w jego mieście X rzucił pomysłem, żeby razem zamieszkać. Ostatnio jednak w ogóle nie podejmował tematu, a wczoraj stwierdził, że "może jednak jeszcze pomyślimy". Hmm no okej, nie naciskam. Na co dzień dogadujemy się dobrze, choć od jakiegoś czasu iskrzy między nami - nie mogę znieść kilku jego cech, których skutki utrudniają nam życie, wprowadzają chaos (np. zapomina za coś zapłacić i zamiast powiedzieć mi, żebym ja to zrobiła przepadają np. bilety na koncerty, 2x mieliśmy stłuczkę, bo zamyślił się jadąc autem i nie zauważył czerwonego światła...). Do tego seks - X jest moim 2 partnerem, ale z pierwszym kochałam się zaledwie 3 razy, więc nie poszalałam Z X jest średnio. Prawie zero gry wstępnej, na szybko, orgazm jedynie łechtaczkowy i to baaaardzo rzadko, dopiero jak zwrócę mu uwagę, że też mam na to ochotę. Niby mówi się, że rozmiar penisa nie ma aż tak dużego znaczenia, ale mówiąc wprost - mi nie wystarcza, czasami mam wrażenie, że wcale go nie czuję. Nie mam przyjemności z seksu albo nie jest ona zbyt duża. W ogóle potrzebuję tego seksu częściej, chyba nie dobraliśmy się też temperamentem. Kocham go, ale nie wiem czy da się nad tym wszystkim popracować. Do tego dochodzi mój były... hm chłopak, z którym spotykałam się przez 2 lata. Nigdy nie byliśmy parą, bo nie chcieliśmy się angażować w związek, poza tym mega się kumplowaliśmy, ale ta chemia między nami była i nadal jest. Wiecie, iskry, motyle, szybsze bicie serca i paplanie językiem Bardzo lubię spędzać z nim czas, choć ostatni raz widziałam się z nim pół roku temu, nie chciałam prowokować dziwnych sytuacji albo dawać X powodów do zazdrości.
Z jednej strony powtarzam sobie, że jestem młoda, że nie muszę już teraz wybierać sobie mężczyzny na resztę życia, że wiele przede mną. Z drugiej strony jest X - bardzo emocjonalny, dobry człowiek, któremu ewidentnie złamałabym serce. Nie wiem co robić, nie mam z kim o tym porozmawiać. Bardzo proszę o rady, opinie, kopniaki de- i motywujące. Proszę
|