[MostlyAhhhs]

Napisane przez Hadassah

A ja tylko napiszę, że jak już widzę Korsa to właścicielką jest zazwyczaj pani około dwadzieścia pięć - trzydzieści (na oko) balansująca na granicy looku 'typowej' sekretarki i solary - ciuchy niby modne, niby z sieciówek, a kiczowate i pretensjonalne, tona makijażu, tipsiory, włosy tlenione/borsukowe. Jak wsiada, obrzuca cały autobus pogardliwym spojrzeniem . I jak tu ta marka może się dobrze kojarzyć, dla mnie - ani w internecie, ani w realu .

Myślę, że dopóki strój jest fajny nie ma sensu patrzeć za ile został kupiony, źle ubrani ludzie to inna para kaloszy, ich wygląd nie podobałby mi się ani w Warszawie, ani w Londynie, ani w NY.

No niestety. Co zrobiliśmy ze światem, że torebka określa, czy jestem lepsza czy gorsza. W ogóle określanie tak zwanego statusu społeczny wzbudza moją odrazę. Każdy ma inną drogę. To, że jeden wybiera życie włóczykija bez kariery nie znaczy, że jest społecznie gorszy od koszącej miliony gazeli biznezu.
Co do 'źle ubranych ludzi'. Mogę pomyśleć, że ja bym 'tego' nie założyła, ale nie przeżywam, że 'łooo matko, jak ona mogła nam to zrobić i się tak ubrać'.