2014-08-14, 23:14
|
#8
|
|
Wizażowy Kot Igor
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 426
|
Dot.: Wieśniara w dużym mieście
Cytat:
Napisane przez JaOna19
Witam.W październiku wyprowadzam się na studia do Warszawy,w związku z tym mam 1000 myśli na minutę i zakładam różne wątki na wizażu.Im bliżej mam do wyprowadzki to zamiast się cieszyć mam więcej obaw.
Pierwsza jest taka,że nie wiem czy mój tż do mnie dołączy i będę musiała sama zamieszkać z nowymi,obcymi mi zupełnie współlokatorami
Druga obawa jest taka czy mnie zaakceptują na stancji i uczelni.Wyjeżdżam sama,nie mam tam żadnych znajomych,jestem tak jakby sama sobie samemu sama,wszystko i wszystkich muszę poznać od zera. Czy zaakceptują kogoś takiego jak ja,czyli z małej prowincji.Kim będą koleżanki z grupy i czy będą się chciały ze mną zadawać Nie mam fajnych ciuchów,wypasionej stancji też nie będzie,pochodzę z dziury i z kasą też będzie słabo(mieszkanie+jedzenie +bilet=koniec PLN )
Niby Warszawa miasto duże i otwarte,ale na forach można przeczytać dużo negatywnych opinii o przyjezdnych np. wsioki,ćwoki,hołota,bydło ,gnój itd)
Czasem wydaję mi się,że ci ludzie co to piszą zamiast zwykłego "sie ma" mówią"sieg heil" 
Nie wiem jakich odpowiedzi tu oczekuję.Po prostu chciałam zapytać,czy któraś z was tak miała?
|
Odniosę się do pogrubionego.
Na studiach poznasz różnych ludzi. Niestety, część z nich może, aczkolwiek nie musi prezentować taki poziom, jaki opisujesz. Ale większość będzie normalna. Teraz chodzi o to, żebyś nie przejmowała się tym, co wygadują snobki, bo one i tak się przyczepią do każdego, kto nie zajeżdża na uniwersytecki parking własną wypasioną bryką (czy raczej rodziców) lub generalnie każdego o wszystko (powód dowolny). Po prostu tego typu ludzi się lekceważy i zostawia we własnym kółku, niech się tam kiszą, część z nich i tak zakończy przygodę z "naukami wyższymi" na pierwszej sesji.
Zabiegać warto o tę resztę. To są naprawdę otwarci ludzie, którzy oceniają Cię za to kim jesteś a nie za to, co masz i skąd jesteś. Tych ludzi jest zdecydowana większość.
|
|
|